Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

ARCHIWUM DZIAŁU: W regionie

Nowy impuls dla teatru...

dodane 17.10.2014
[Będzin]     Z Gabrielem Gietzky'm, nowym dyrektorem Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana, rozmawia Maja Żukowska Każda zmiana okupiona jest obawą. Tym razem nie było inaczej. Kiedy mieszkańcy Zagłębia dowiedzieli się, że dyrektor Wiktorowicz odchodzi i zastąpi go, dotąd im nieznany, młody aktor i reżyser, pojawiało się podstawowe pytanie: Kim jest Gabriel Gietzky? Jakie zmiany wprowadzi? Nie wiedziałem, że jestem taki straszny i że mieszkańcy boją się mnie... (śmiech). Rozumiem, że widok z okna teatru może skłaniać do tego typu skojarzeń (cmentarz vis a vis teatru: dop. red.). Muszę niestety rozczarować będzinian, że strasznie raczej nie będzie, chociaż nigdy nic nie wiadomo... Mam wrażenie, że jestem do szpiku kości człowiekiem teatru. Żyję w nim od mniej więcej dwudziestu pięciu lat i wrosłem weń, stał się moją drugą skórą. A jeśli chodzi o zmiany, wydaje mi się, że jeśli nie są trzęsieniem ziemi, to zazwyczaj robią dobrze w teatrze. Pojawia się dzięki nim swego rodzaju nowy oddech, który biorą instytucje kultury - haust rześkiego powietrza. I oby nam tej świeżości starczyło na jak najdłużej. Ostatnio rozmawiałem z długoletnim dyrektorem teatru, który przyznał, że najwięcej energii kosztuje go, żeby dawać samemu sobie impulsy, aby inspirować swoich pracowników, „ukreatywniać” ich - że pozwolę sobie na taki „słowotwór”. Mam nadzieję, że wystarczy mi energii, pomysłów i otwartości na kilka lat, a będziński teatr dzięki temu będzie ważną placówką w mieście, regionie i w kraju. Sądzę, że dlatego właśnie wygrałem konkurs. Komisja uznała, że jestem człowiekiem, który może dać nowy impuls temu właśnie teatrowi. Ten impuls przynosi już rezultaty? Zaczęliśmy malowanie foyer, które wymagało odnowienia. Udało się to dzięki naszemu dobroczyńcy, firmie Platforma, która nas „przytuliła” i podarowała farbę. Ponadto szukamy darczyńcy, który wsparłby zakup wykładziny, także na foyer, gdyż jest ona w stanie krytyczno - agonalnym. Zaczęliśmy dzięki wsparciu miasta drukować nasze miesięczne repertuary, które nie były drukowane do tej pory, po to, aby mieszkańcy miasta na bieżąco wiedzieli, co i kiedy dzieje się w naszym teatrze. Jak na kilka tygodni może to niewiele, ale zawsze coś. Ponadto na razie chcę porozglądać się i przyjrzeć szczegółowo sytuacji, w jakiej teatr się znajduje. Chciałbym, aby decyzje które planuję, a które będę w przyszłości podejmował, nikogo nie skrzywdziły, nie wywróciły do góry nogami niczego, co funkcjonuje świetnie, ale równocześnie zamierzam uzyskać ten podstawowy cel, jakim jest pchnięcie teatru w nowym kierunku. Oczywiście już planujemy przyszły rok. W dotychczasowej działalności repertuarowej nic się nie zmienia, gramy prawie każdego dnia od poniedziałku do soboty. Ponieważ jedyna premiera zaplanowana na ten rok odbyła się w czerwcu, plan ten został już zrealizowany. W tej chwili natomiast zaczynamy planowanie dotyczące premier przyszłych. Właściwie zastanawiam się, czy zdradzać te nasze zamiary... ale może uchylę rąbka tajemnicy. Napisaliśmy już dwa projekty, na których dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego liczymy. Jeden dotyczy spuścizny artystycznej Jana Dormana i Tadeusza Kantora, której porównawczym przypomnieniem chcielibyśmy się zająć, jako że obaj twórcy mają wspólne korzenie w krakowskim środowisku teatru „Cricot”, a niewątpliwie najważniejszą postacią TDZ jest nasz patron. Zobaczymy, jak nowa minister przychyli się do tego pomysłu. Drugi projekt jest projektem edukacyjnym i tutaj będziemy przeprofilowywać część naszej działalności, a właściwie otwierać nowy rozdział w naszej pracy. Planujemy projekt społeczny, do którego szukamy w tej chwili partnerów, rozmawiamy i zajmujemy się konceptualizacją oraz logistyką. Nazywa się to na razie roboczo „Wykluczeni z dzieciństwa” albo „Lęki współczesności w świecie dziecka”. Projekt ten będzie skierowany wprost do dzieciaków i młodzieży, do przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i liceów. Chcemy w nim poprzez teatr uczyć rozmawiania o różnych problemach, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że o ile dorosłym bardzo ciężko jest we własnym gronie rozmawiać o trudnych sprawach, to tym bardziej jest to nieosiągalne dla dzieci, czy młodych ludzi, przede wszystkim dlatego, że nie posiadają narzędzi. My chcielibyśmy im te narzędzia dać, czy raczej podpowiedzieć. Teatr jest w tym wypadku wspaniałym medium, bo z jednej strony możemy propagować ideę samego teatru, a przy tym dawać narzędzia, uświadamiać, że młodszy, czy młody człowiek nie jest pozbawiony możliwości wyratowania się z sytuacji opresyjnej. Planujemy wstępnie roczny projekt i chcemy go kontynuować w następnych latach. Polegałby on na tym, aby za pomocą małych form teatralnych inicjować, czy inspirować rozmowy z dziećmi i z młodzieżą o alkoholizmie, narkomanii, wykluczeniach religijnych, rasowych, czy przemocy. Mamy wstępną deklarację Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego o współpracy merytorycznej; chcemy zaangażować psychologów, policję, pedagogów do tego, żeby pomogli nam uświadamiać młodym ludziom, że nie są osamotnieni i że mają możliwości znalezienia dla siebie rozwiązania w zetknięciu z jakimś problemem. Moim zamiarem jest, aby cały projekt zakończył się mini festiwalem. Chciałbym, aby nasz teatr był bardziej wyprofilowany właśnie na tego typu działalność. Piszemy projekty, szukamy dofinansowania… Jestem pełen optymizmu. Z różnych wstępnych rozmów wynika, że jest zapotrzebowanie na taką właśnie rolę i funkcję teatru. W związku z tym już 22 października zapraszam na wstępne spotkanie w teatrze, na którym będziemy omawiać także ten temat. Jak już mówiłem - ruszamy z kopyta. Próbujemy odświeżyć wszystko organizacyjnie, merytorycznie, ale i też artystycznie. Czyli zaczyna Pan od zmiany wizerunku teatru? To także. Właśnie jestem po rozmowie z Rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, panem Grzegorzem Hańderkiem. I mam wstępny, bardzo serdeczny i otwarty akces pana rektora. Wspólnie z panem Dawidem Korzekwą z katedry projektowania graficznego wesprą graficznie naszą stronę internetową, odnowią druki, pomogą przy plakatach, programach i całej plastycznej oprawie teatru. Będziemy zatem odświeżać też nasz wizerunek medialny. Rola dyrektora jest Pana debiutem. Aczkolwiek wiadomo, że na swojej drodze zawodowej spotykał Pan wielu dyrektorów. Kto jest Pana wzorem w tej dziedzinie? Osobą, z którą czułem się energetycznie najbardziej związany, choć nie mogę nazwać tego więzią duchową, ponieważ łączyła nas relacja niezwykle służbowa, była pani Krystyna Meissner. Zrobiłem we Wrocławskim Teatrze Współczesnym za jej dyrekcji kilka realizacji i wydaje mi się, że styl prowadzenia przez nią tego teatru był niezwykły, oczywiście w sensie pozytywnym. Wydaje mi się, że udawało jej się godzić umiejętności menedżerskie z wyrafinowaniem artystycznym, potrafiła połączyć sceniczne peregrynacje, które cechowała pewna odwaga w eksperymentowaniu – a to, jak wiadomo czasami po prostu może się nie powieść - z pewną klasycznością repertuarową, ze świadomością tradycji, z której wyrasta teatr. Jest też oczywiście kilka innych nazwisk dyrektorskich, do których odwołuję się wewnętrznie w trakcie podejmowania decyzji i planowania. Ponadto jednak wierzę w ducha Jana Dormana, który - mam nadzieję - czuwa nad swoim teatrem i zarazem nad nami, oraz - w nurcie społecznym - liczę, że z zaświatów wspierał mnie będzie Zygmunt Hübner. Czy oprócz społecznych projektów i kontynuacji tego, co dobrze funkcjonuje w teatrze, przewiduje Pan jakieś nowości na deskach będzińskiego teatru? Jestem już po wstępnej, ale dość wiążącej rozmowie z Witoldem Jurewiczem, wspaniałym człowiekiem i artystą wykładającym na Akademii Muzycznej w Łodzi. Jest jednym z najbardziej znanych i renomowanych ruchowców, współpracuje z wieloma teatrami z całej Polski. Zaprosiłem go do zrobienia „Kopciuszka” i zgodził się. Chciałbym, aby Witold tę tradycyjną i znaną historię ubrał w jakąś intertekstualną formę ruchową. Jestem pewien, że z jego energią i wyobraźnią to się powiedzie. Znam jego prace sceniczne, zawsze mnie zachwycały i inspirowały. Ponadto Witold fantastycznie wręcz współpracuje z zespołami aktorskimi. Ma niezwykłą energię, którą wprowadza do teatru, przy czym jest piekielnie pracowity, w związku z tym - w pozytywnym sensie - potwornie goni aktorów do pracy. Jak zazwyczaj się potem okazuje - aktorzy są zachwyceni, kiedy on ich „przeczołga” po scenie z lewej kulisy w prawą i z powrotem. To co również mam wstępnie omówione, to współpraca z dyrygentem i chórem nad operą. To jest jedyna opera dziecięca, jaką napisał Krzysztof Penderecki w początkowej fazie swojej twórczości. Zatytułowana jest „Najdzielniejszy z rycerzy”. Wspaniały utwór, przepiękny, liryczny i niezwykle wyrafinowany. Libretto do niego napisała Ewa Szelburg-Zarembina. Chciałbym, aby zrealizowali tę operę twórcy wyjątkowi, i takich namawiam do współpracy. Jeśli wszystko się powiedzie, to dyrygował będzie Przemysław Fiugajski, dyrygent Warszawskiej Opery Kameralnej, scenografię stworzy prawdopodobnie Justyna Łagowska, jedna z wybitniejszych polskich współczesnych scenografek, a nad całością będzie czuwał Michał Chorosiński wraz z Przemysławem Pawlickim. Jestem równocześnie po rozmowie z dyrektorką Szkoły Muzycznej w Będzinie, której chór dziecięcy weźmie udział w naszym przedsięwzięciu, a w tej chwili poszukujemy wśród emerytów oraz studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku zawodowych muzyków, którzy mogliby wejść w skład dwunastoosobowej orkiestry. Chętni niezrzeszeni również mogą się do nas zgłaszać. Ten spektakl w założeniu ma charakter projektu społecznego i jest pewnym otwarciem na pomysły, które mam. Chodzi w nim o integracje międzyśrodowiskowe i aktywizację właśnie z jednej strony emerytów, ale również o wprowadzanie dzieci w świat teatru i zarażanie nim. W zasadzie wszystkie spektakle w teatrze są spektaklami muzycznymi, bo muzyka jest bardzo istotnym elementem w każdym z nich. Ufam, że zrobienie takiej mini opery będzie odpowiadało wyobraźni dziecka, a przede wszystkim, że nazwiska autorów i twórców gwarantują najwyższe standardy artystyczne. Chciałbym, aby ta opera była stylistycznym, estetycznym, ideologicznym i jakościowym stemplem. Czy będzie też miejsce dla widza dorosłego? Czy raczej rozwijać Pan będzie zapoczątkowaną przez dyrektora Wiktorowicza „Baby scenę”? Będzie i to, i to. Na pewno „Baby scena” zostaje, jest wspaniała, a spektakle grane w ramach tego projektu są niezwykle piękne i fantazyjne! Niezmiernie się podobają, więc absolutnie będziemy kontynuować premiery dla najmłodszych. Na razie te spektakle, które są już zrealizowane, nie są jeszcze, jak to się mówi w naszym slangu, „wygrane”, więc na ten sezon nie planuję niczego nowego na „Baby scenę”. Ale na pewno w przyszłym sezonie będzie kontynuacja i pojawi się jakaś nowa premiera. Natomiast dorosły widz, w okolicach 70-lecia pierwszej premiery zrobionej przez Jana Dormana w tym teatrze, czyli 22 grudnia 2015 roku, będzie mógł liczyć na nową scenę dla dorosłych. Będzie to się nazywało „Teatr po zmierzchu” - przynajmniej na razie roboczo w ten sposób planujemy. Zaproponowaliśmy na premierę „Bajki dla dorosłych” Marii Czubaszek. Jestem po rozmowie z panią Marią i ona zapaliła się do tego pomysłu. „Bajki dla dorosłych” to były skecze emitowane po wiadomościach, autorką tych bajek była pani Maria. Mamy nadzieję, że wybór takiego spektaklu idealnie wpisze się właśnie w teatr dziecięcy.

Nadciągają „Piraci z Penzance”

dodane 17.10.2014
[Będzin] Prosto z Penzance do Będzina przybędą dziarscy … piraci! Atakować jednak nie będą, za to zaprezentują się zagłębiowskiej widowni podczas spektaklu w Teatrze Dzieci Zagłębia. Barwne kostiumy, bajkowa sceneria, iście hollywoodzka muzyka w połączeniu z angielskim humorem mają zapewnić sukces tego spektaklu. Na to muzyczne widowisko, które zaplanowano na 14 listopada o godzinie 19.00, bilety są już w sprzedaży. „Piraci z Penzance” W .S Gilberta i A. Sullivana to operetka w dwóch aktach, od premiery której upłynęło już 35 lat. Teraz, w polskiej wersji językowej, dotarła do Polski. Zagości w będzińskim Teatrze Dzieci Zagłębia już za miesiąc. Spektakl skierowany jest do widzów wszystkich pokoleń. Akcja „Piratów z Penzance” rozgrywa się u wybrzeża Kornwalii, w czasie panowania królowej Wiktorii. Poznajemy losy Fryderyka wychowanego przez piratów, który osiągnąwszy pełnoletniość, postanawia zerwać z przestępczym półświatkiem i chce dołączyć do grona porządnych ludzi. Piraci jednak wpadają na pomysł, aby odmówić mu prawa do pełnoletniości, bowiem pechowiec urodził się 29 lutego w roku przestępnym i faktycznie obchodził urodziny zaledwie 5 razy. Równocześnie na drodze Fryderyka, który do tej pory za wzór kobiecości uważał jedyną znaną sobie kobietę, czyli starą opiekunkę, stają piękne panny – córki Generała. Jak potoczą się losy Fryderyka? Czy dane mu będzie spróbować normalnego życia? W spektaklu wystąpią: Piotr Rybak jako Major Generał, Radosław Rzepecki jako Król Piratów, Jarosław Wewióra jako Frederic, Tomasz Dziwisz jako Samuel, Jakub Bergel jako James, Mariusz Hanulak jako Sierżant, Dariusz Taraszkiewicz, Arkadiusz Machel i Bartosz Surówka jako Policjanci, Beata Witkowska-Glik / Ewelina Sobczyk jako Mabel, Ewelina Sobczyk / Anna Jaskółka-Haśnik jako Edith, Paulina Magaj jako Kate, Dorota Sok jako Isabel, Marta Gabryelczak-Paprocka jako Ruth. Śpiewakom towarzyszyć będzie Orkiestra Teatru Muzycznego Arte Creatura pod dyr. Wojciecha Gwiszcza.   Bilety w cenie 45 zł normalny, 40 zł ulgowy.   „Piraci z Penzance” W.S Gilbert i A. Sullivan Reżyseria i choreografia: Dariusz Taraszkiewicz. Produkcja: Jarosław Wewióra, Beata Witkowska-Glik. Kostiumy: Dorota Wewióra Scenografia: Jarosław Wewióra Realizacja świateł: Kamil Michalski (maj)  

Jubileusz „Dobrych rąk”

dodane 13.10.2014
[Będzin] To już cała dekada dobroczynności w wykonaniu będzińskiego Stowarzyszenia „Dobre ręce”.  Z tej okazji w sosnowieckim Zespole Szkół Muzycznych odbył się koncert, który zatytułowano „Dekada serdeczności”. – Nasze Stowarzyszenie to jedna wielka magia. Wystarczy zwrócić uwagę jak wielu ludzi dobrej woli skupia się wokół nas. To są ludzie, którzy mają bardzo wysoki poziom empatii, wrażliwości. Tutaj znajdzie się prawdziwych przyjaciół, którzy są gotowi nieść pomoc w każdej sytuacji, zupełnie bezinteresownie – mówi wzruszona Ewa Gwiazda ze Stowarzyszenia „Dobre Ręce”.   Koncert, nad którym honorowy patronat objęli Irena Santor i Józef Skrzek, rozpoczął się od prezentacji hymnu Stowarzyszenia. Utwór ten został skomponowany właśnie przez samego Józefa Skrzeka. O słowa hymnu zadbał Jacek Golonka, poeta i członek zarządu Stowarzyszenia. Zebrani w Sali Koncertowej mieli możliwość zapoznania się z historią „Dobrych rąk” dzięki projekcji filmu podsumowującego wydarzenia ubiegłej dekady.   Jednym z punktów programu był nietuzinkowy spektakl Teatru Prawdziwnego. Dleczego nietuznikowy? Teatr ten to 12-letni efekt pracy Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 w Zabrzu. Założeniem każdego ze spektakli jest zapewnienie integracji osób niepełnosprawnych z pełnosprawnymi poprzez tworzenie i wystawianie sztuki. Tak było i tym razem. Podczas podsumowania dziesięciolecia działalności Stowarzyszenia nie zabrakło aukcji dzieł podarowanych przez najznakomitszych artystów. Wśród nich był m.in. obraz prof. Jacka Rykały. – Dochód pozyskany z tej licytacji przeznaczony zostanie na prowadzenie Ośrodka „Jesteśmy razem” im. prof. Włodzimierza Wójcika – informuje Ewa Gwiazda. Właśnie z tym ośrodkiem wiążą się najistotniejsze plany Stowarzyszenia na kolejną dekadę. – Mamy marzenia. Jednym z nich jest budowa ośrodka z prawdziwego zdarzenia. Wiemy, że jest to ogromne marzenie, ale wiemy też, że byłby to wielki krok naprzód. Dzieci mogłyby spędzać czas w takiej świetlicy, tak jak do tej pory spędzają w obecnej, tyle, że w nieporównywalnie lepszych warunkach. Czy uda nam się je zrealizować? Może kiedyś zbierzemy środki na to przedsięwzięcie – mówi z nadzieją w głosie Ewa Gwiazda. „Dobre ręce” w przeciągu dziesięciu lat swojej działalności odnotowało spore sukcesy na swoim koncie.  – Największym jest organizacja kolonii, które odbywały się kilkakrotnie w ciągu całego tego okresu. Były to kolonie organizowane dla ponad setki dzieci i muszę przyznać, że sposób organizacji był bardzo profesjonalny. To był wyjazd na morze dla dzieci z całego Będzina, bowiem wtedy jeszcze nazywaliśmy się Stowarzyszenie Dzieciom Będzina. Zbieraliśmy najbiedniejsze dzieci i młodzież z całego miasta i wysyłaliśmy na kolonie – opowiada Gwiazda. Wszyscy pracownicy Stowarzyszenia są zgodni, że tego typu projekty nie byłyby możliwe gdyby nie współpraca z miastem, sponsorami i ludźmi dobrej woli. Obchody jubileuszu dziesięciolecia Stowarzyszenia uświetnił występ Natalii Niemen.   Maja Żukowska

Już jutro „Dekada serdeczności”

dodane 09.10.2014
[Będzin] W piątek10 października, o godz. 17.00, w Sali Koncertowej przy ZSM w Sosnowcu przy ul. Wawel 2, odbędzie się koncert pn. „Dekada serdeczności”. Organizowany jest z okazji 10-lecia Będzińskiego Stowarzyszenia „Dobre ręce”. Gwiazdą wieczoru będzie Natalia Niemen ze swoim recitalem „Natalia Niemen Kameralna”. W programie jubileuszowego koncertu przewidzianao ponadto występ Teatru Prawdziwnego, wystawę Fundacji Anny Pasek oraz aukcję charytatywną, gdzie do wylicytowania będą dzieła podarowane przez najznakomitszych artystów, wśród nich jest m.in. obraz prof. Jacka Rykały. Dochód pozyskany z licytacji przeznaczony zostanie na szlachetny cel, jakim jest prowadzenie Ośrodka „Jesteśmy razem” im. prof. Włodzimierza Wójcika, do którego uczęszcza 25 dzieci. Stowarzyszenie w swoim statucie ma zapisaną m.in. dzialaność charytatywną na rzecz dzieci potrzebujących pomocy, pomoc społeczną dzieciom z rodzin w trudnej sytuacji życiowej i wyrównywanie szans tych dzieci, ochronę i promocję zdrowia, działania na rzecz dzieci niepełnosprawnych, organizowanie i wspieranie działań edukacyjnych, organizację wypoczynku dla dzieci i młodzieży, upowszechnianie kultury i sportu wśród dzieci i młodzieży, współpracę z organizacjami krajów Unii Europejskiej, promocję i organizację wolontariatu oraz działania na rzecz integracji międzypokoleniowej. Cegiełki uprawniające do udziału w koncercie w cenie 30 zł są do nabycia w siedzibie Stowarzyszenia „Dobre ręce” w Będzinie, przy ul. Modrzejowskiej 89/1. Rezerwacja miejsc: tel. (32) 761 82 54, kom. 661 522 511. Wpłat można dokonywać na numer konta: 54 10202498 0000800201460757. Honorowy patronat nad koncertem objęli: Irena Santor i Józef Skrzek.   (s)

Jubileusz 20-lecia Fundacji „Pro Salute”

dodane 09.10.2014
[Będzin] W tym roku przypada dwudziestolecie działalności Fundacji „Pro Salute”, która niesie pomoc osobom najciężej chorym, m.in. z Będzina i terenu powiatu będzińskiego. Od 12 października rozpoczną się uroczyste obchody jubileuszowe, a ich finał, połączony z uroczystym koncertem, odbędzie się 17 października.   W niedzielę 12 października o godzinie 12.00 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Będzinie (Al. Kołłątaja 101) odprawiona zostanie uroczysta msza św. w intencji obecnych i byłych pacjentów, ich rodzin oraz pracowników hospicjum. Nabożeństwo uświetni występ znanego parafialnego chóru „Vox Cordis” pod kierunkiem Michała Sobolewskiego. Chór wykona utwór „Alleluja” G. F. Haendla, który od 1991 roku jest muzycznym symbolem opieki hospicyjnej.   Od lat Fundacja Pro Salute organizuje koncerty charytatywne „Głosy dla Hospicjum” w ramach Światowego Dnia Hospicjum i Opieki Paliatywnej. Tegoroczny, jubileuszowy koncert, będzie wyjątkowy. 17 października o godz. 16.30 na scenie Teatru Dzieci Zagłębia wystąpi zespół Trebunie Tutki. Kapela znana w kraju i za granicą jest ambasadorem Podhala i polskiej kultury na festiwalach w całym świecie. Koncertowi towarzyszyć będzie wystawa prac Ewy Trefon-Rycąbel, artystki związanej z Ośrodkiem Kultury w Będzinie. Na zakończenie jubileuszowego koncertu na jego uczestników czekać będzie poczęstunek i tort.   Z okazji jubileuszowego koncertu wydrukowane zostały cegiełki - bilety wstępu na koncert - o nominałach 15 i 25 zł. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na zakup jednorazowego sprzętu medycznego: igieł, wenflonów, strzykawek, plastrów przeciwbólowych i innego asortymentu potrzebnego chorym. Część środków, tradycyjnie już, przeznaczona zostanie na wsparcie dzieci osieroconych, których rodzice w ostatnim okresie życia byli podopiecznymi fundacji. Cegiełki są do nabycia w siedzibie Fundacji Pro Salute w Będzinie, przy ul. Sączewskiego 27 lub w kasie Teatru Dzieci Zagłębia. Bliższe informacje pod numerami telefonów: 608 836 352 oraz 32 363 41 31.     Katarzyna Maciejewska

Obrazy i wiersze Krzysztofa Zięcika

dodane 06.10.2014
[Będzin] „Między jawą, a snem” to propozycja wystawy malarstwa otwartej w Galerii klubu „Pod Sową” Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Będzinie. Jej autor, Krzysztof Zięcik jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego w Będzinie. Mieszka w Czeladzi i reprezentuje grupę artystów nieprofesjonalnych. Krzysztof Zięcik maluje od 1977 roku. Jego wachlarz działań artystycznych jest szeroki. Uprawia malarstwo olejne, pastel, rysunek kredką, a także piórkiem. Tworzy obrazy realistyczne, symboliczne i abstrakcyjne. Jego prace prezentowane były na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Będzinie, Czeladzi, Sosnowcu, Katowicach i Dąbrowie Górniczej. Za działalność artystyczną został uhonorowany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej” i odznaką starosty będzińskiego za działalność w dziedzinie kultury w powiecie będzińskim. W 2007 r. otrzymał wyróżnienie Miasta Czeladzi. Twórczość Krzysztofa Zięcika jest odbiciem jego nastrojów i pasji. Obok malarstwa artysta interesuje się muzyką oraz poezją. Podczas otwarcia wystawy „Między jawą, a snem” zaprezentował wybrane wiersze pochodzące z jego tomików poetyckich „Opowieści malarza" (2008 r.), „Sen Różnobarwny" (2009) i „Śnieżna biel" (2011 r.). Jego prezentację poetycką słowem wstępnym wzbogaciła Krystyna Kozdroń, a całość spotkania umilił występ muzyczny Marii Herman i Joanny Czaj. Wystawę malarstwa „Między jawą, a snem” Krzysztofa Zięcika można oglądać w Galerii klubu „Pod Sową” do końca października, w godzinach otwarcia biblioteki, tj. poniedziałek – piątek: 10.00-19.00, sobota: 9.00-15.00. Wstęp wolny.   (s)
Wróć

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl