Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

W Zagłębiu

dodane 15.04.2013

Porażka legislacyjna - rozmowa z szefem WOPR

[Sosnowiec]

„Może MSW obudzi się ze snu zimowego i zaczynie dostrzegać problem. Wiem, że jakieś spotkania robocze były i są planowane zarówno nad nowelizacją ustawy jak i rozporządzeń, bo ich istnienie w tej formie to porażka ministerialna. Teraz wszystkie środowiska w naszej i okolicznych gminach pracują nad znalezieniem kompromisu dla tej sytuacji. To jednak mrówcza praca, aby przygotować i zapewnić godne oraz bezpieczne warunki wypoczynku nad wodą dla naszych mieszkańców. Wymaga to kompromisów wielu podmiotów i tak staramy się to realizować w Sosnowcu, Dąbrowie i okolicach.”

 

Ze Sławomirem Dębskim, szefem sosnowieckiego oddziału WOPR, rozmawia Izabela Kieliś

 

Nareszcie zaczynają się długo wyczekiwane, ciepłe dni, a wraz z nimi czas rekreacji i wypoczynku nad wodą. Prawie 2 lata istnieje Ustawa o bezpieczeństwie nad wodą…

 

Tak to prawda, to pierwsza taka regulacja, wydana równolegle z ustawą dotyczącą bezpieczeństwa w górach. Efekt finalny w treści zapisów nie spełnił pokładanych oczekiwań i nadziei.

 

Dlaczego? Wiele środowisk wodniackich powinno być zadowolonych z takiej ustawy.

 

Prawie 50 proc. treści to przepisana ustawa o NIK-u i zasady holowania jednostek pływających. Czy tego oczekuje np. nasza gmina czy gminy ościenne? Czasy holowników i galar na Przemszy minęły, a porzucone łodzie na Stawikach, Pogorii lub Przeczycach, brzmią trochę dziwnie. Widać mazurski lobbing trzech powiatów, a gdzie reszta kraju? Porażką legislacyjną jest oczekiwanie, aż minister sportu wyda rozporządzenie regulujące uprawnienia w rekreacji wodnej. Sezon za pasem, a miłośnicy sportów wodnych dalej nie wiedzą jak ma wyglądać patent żeglarski, czy motorowodny i do czego ma uprawniać.

 

Jest pan bezlitosny dla twórców regulacji prawnych

 

Tak, jeśli odbywa się to kosztem bezpieczeństwa ludzi. Wydane rok temu trzy rozporządzenia, całkowicie zachwiały standardy szkolenia, wyposażenia i bezpieczeństwa. Powinny wypełniać założenia ustawy, regulując wszystkie sprawy bezpiecznej rekreacji nad wodą, a skupiły się na kąpieliskach. Pominięto całą sferę bezpieczeństwa w żeglarstwie, spływach kajakowych, wędkarstwie i innych sportach wodnych. Mówiąc wprost rozporządzenia skupiły się na plaży, tak jakby inne formy rekreacji wodnej nie istniały. Oczywiście, że ratownicy będą reagować na inne zdarzenia, bo tak byli szkoleni, ale to farsa, że ratownictwo ma być realizowane tylko na fragmencie obszaru wodnego.

 

Wiadomości telewizyjne wyemitowały 8 kwietnia br. informację o tym, że pływalnie się kurczą, czyżby od wilgoci?

 

To kolejny przykład złej regulacji prawnej, widziałem ten materiał i niestety przyznaję rację, że obecne przepisy dają możliwość kombinacji. W wiadomościach pokazano jak zmniejszać standardy bezpieczeństwa np. skrócić nieckę basenu poniżej 25 m montując płyty na ścianach nawrotowych, aby zmniejszyć ilość zatrudnionych ratowników. Takie rozwiązanie jest tańsze niż zatrudnienie ratownika. W ostatnich latach zmieniła się architektura budowy pływalni - niecki są nieregularne o różnych kształtach i długość niecki nie ma tu żadnego znaczenia. Proponowaliśmy przyjąć powierzchnię lustra wody, uwzględnialiśmy wpływ urządzeń rekreacyjnych na bezpieczeństwo, prędkość nurtu lub prądów wstecznych przy budowaniu zabezpieczenia ratowniczego. Bez echa.

 

Zatrudnienie ratownika to jednak duży koszt...

 

Tak to prawda, zatrudnienie generuje koszty, ale proszę zauważyć, że ratownik, aby osiągnąć poziom wyszkolenia wymagany ustawą, musi ukończyć szkolenia: z zakresu ratownictwa wodnego, kwalifikowanej pierwszej pomocy, uzyskać dodatkowe kwalifikacje – patent. Koszt realny to ok. 2100 – 2800 zł. Na tym się nie kończy, bo skoro ma być pełnowartościowym produktem dla pracodawcy musi nabyć doświadczenia na pływalniach, na wodach śródlądowych, na wodach morskich, nie wspomnę o innych specjalizacjach.

 

Jak więc funkcjonować w tych realiach?

 

Może MSW obudzi się ze snu zimowego i zaczynie dostrzegać problem. Wiem, że jakieś spotkania robocze były i są planowane zarówno nad nowelizacją ustawy jak i rozporządzeń, bo ich istnienie w tej formie to porażka ministerialna. Teraz wszystkie środowiska w naszej i okolicznych gminach pracują nad znalezieniem kompromisu dla tej sytuacji. To jednak mrówcza praca, aby przygotować i zapewnić godne oraz bezpieczne warunki wypoczynku nad wodą dla naszych mieszkańców. Wymaga to kompromisów wielu podmiotów i tak staramy się to realizować w Sosnowcu, Dąbrowie i okolicach.

 

Na czym polegają konieczne zmiany?

 

Zmianie mają ulec standardy wyposażenia łodzi, kąpielisk, stanic i przystani. Modyfikacji mają ulec zasady wydawania pozwolenia na realizację ratownictwa, ich kontrola i weryfikacja. W pierwotnym założeniu uwolnienie rynku ratownictwa wodnego miało przyczynić się do konkurencyjności. To dobry kierunek, bo powinien podnosić standard i jakość, ale ma też drugie dno. Sfera biznesowa zawsze będzie ciąć koszty – w wyszkoleniu ludzi, na standardach wyposażenia, a to rodzi patologie, co już widać.

Wróć Archiwum działu

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl