Sport
Złoto było tak blisko…
Ogromny niedosyt w Dąbrowie. Tauron MKS w piątym, decydującym o zwycięstwie w OrlenLidze meczu, prowadził już 2:0 w setach i 20:17 w trzeciej partii. Mimo to nie zdołał postawić kropki nad „i” i przegrał to spotkanie 2:3, a całą rywalizację także 2:3, zdobywając ostatecznie wicemistrzostwo Polski.
Komplet widzów na trybunach, gorący doping od pierwszej piłki. I dominacja dąbrowskich siatkarek, które świetnie weszły w ten mecz, choć musiały sobie radzić bez Elżbiety Skowrońskiej, która na jednym z ostatnich treningów przed meczem decydującym o finale nabawiła się kontuzji stawu skokowego. Przypomnijmy, że przed finałami rękę złamała Aleksandra Liniarska. Tauron dobrze zagrywał, skutecznie atakował, radził sobie także z przyjęciem i pierwszą partię dość gładko pokonał sopocianki 25:18. W drugiej partii Tauron także wypracował sobie kilkupunktową przewagę, ale rywalki doskoczyły i długo wynik oscylował wokół remisu. W końcowej fazie dąbrowianki wzięły jednak sprawy w swoje ręce i dzięki skutecznej grze na siatce wyszły na prowadzenie 2:0.
Niesione dopingiem swoich fanów dąbrowianki kroczyły po zwycięstwo. Przy stanie 14:10 wydawało się, że kilkupunktowa przewaga wystarczy do odniesienia wygranej. Atom walczył i doprowadził do stanu po 17:17. Wówczas trener Waldemar Kawka posłał w bój Czeszkę Ivanę Plchotovą. Tauron odskoczył na 20:17, ale za moment na tablicy widniał już rezultat 21:21. Potem były dwa asy sopocianek, blok na Charlotte Leys i set zakończył się wygraną drużyny z Sopotu.
Porażka w trzecim secie podłamała dąbrowianki, które niemal bez walki oddały czwartego seta i o wszystkim miał zadecydować – po raz kolejny w całej rywalizacji – tie-break.
Tauron zaczął od prowadzenia 4:2. Na przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu Atomu 8:6. Za moment było 7:8, ale rozpędzony Atom pewnie kroczył po wygraną. Dąbrowianki słabły, krótka była ławka rezerwowych i nie miał już kto odwrócić losów tej rywalizacji. Co prawda gdy na tablicy pojawił się wynik 11:14, nadzieje jeszcze były. Tym razem jednak historia się nie powtórzyła i Atomówki zdołały utrzymać prowadzenie i wygrać.
Mistrzostwo było blisko, ale ostatecznie Tauron musiał się zadowolić srebrem co i tak jest największym sukcesem w historii klubu. Wcześniej MKS sięgnął także po Puchar Polski.
(KP)
TAURON MKS DĄBROWA GÓRNICZA - ATOM TREFL SOPOT 2:3
(25:18, 25:20, 23:25, 17:25, 12:15)
Stan rywalizacji: 2-3 (grało się do 3. zwycięstw)
TAURON: Dirickx 3, Leys 13, Stacchiotti 3, Zaroślińska 24, Staniucha-Szczurek 15, Tokarska 11 oraz Strasz (libero), Kaczor, Śliwa, Plchotova 2, Nuszel 1. Trener: Kawka
ATOM TREFL: Bełcik 5, Kaczorowska 3, Łukasik, Rourke 28, Coimbra 17, Szeluchina 12 oraz Zenik (libero), Cabrera 10, Kwiatkowska, Podolec, Pykosz 5, Wilk. Trener: Grabowski
Sędziowali: Igantowicz i Niedbał.
Widzów: 3000.
Powiedzieli po meczu:
Magdalena Śliwa (kapitan Tauron MKS)
Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Znów byłyśmy o krok, ale to rywal był górą. W decydujących momentach zabrakło zimnej krwi. Miałyśmy kilka szans aby przechylić szalę na naszą korzyść, ale najpierw w Sopocie, a na koniec w naszej hali zaprzepaściłyśmy ogromną szansę na złoto. Na pewno brakowało dziś Eli Skowrońskiej, choć trzeba przyznać, że dziewczyny dały z siebie wszystko. Pozostanie spory niedosyt, bo mogłyśmy zakończyć ten sezon w podwójnej koronie. Cóż, trochę na pewno zawiodła psychika. Sopocianki pod tym względem na pewno były mocniejsze od nas.
Waldemar Kawka (trener Tauron MKS)
Jeśli przegrywa się po raz kolejny w takich okolicznościach, mając rywalki praktycznie na deskach, ale nie potrafi się zdać tego decydującego ciosu, to najwyraźniej jest się zespołem słabszym od rywalek. Na pewno nie spodziewałem się, że będę kończył sezon taką szóstką. Kontuzje wymusiły pewne zmiany, ale na pewno podsumowując finał i cały sezon nie będę się zasłaniał taką a nie inną sytuacją kadrową. Na krótkich dystansach, kiedy trzeba było odskoczyć, wypracować przewagę, szło nam nieźle. Kiedy trzeba było zakończyć rywalizację, coś się zacinało i zespół się gubił. Zespół był przygotowany na to mistrzostwo. Cóż, taki jest sport. Ktoś musiał przegrać, padło na nas. Co będzie dalej? Na pewno przyjdzie czas na rzeczowe podsumowanie. Na pewno ja jako trener także będę oceniany i liczę, że też będzie to rzeczowa analiza.
Elżbieta Skwrońska (Tauron MKS)
Szlag człowieka trafia, kiedy w takim momencie przypląta się kontuzja. Tak czekałam na ten finał, na to zwycięstwo. Tymczasem w decydującym starciu musiałam siedzieć na trybunach. Porażka w takich okolicznościach boli najbardziej. Wolałabym przegrać w finale 0:3, docenić klasę rywalek i cieszyć się ze srebra. Złoto było na wyciągnięcie ręki. To srebro cieszy, ale na pewno pozostaje spory niedosyt.
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|