Sport
MKS odgryzł się „Rottweilerom”
Koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza odgryźli się „Rottweilerom” z utytułowanego Anwilu Włocławek za domową porażkę z połowy grudnia! Dąbrowianie zwyciężyli na wyjeździe 90:77 i była to ich druga wygrana z rzędu, a trzecia w czterech ostatnich meczach.
Po rewolucji we włocławskiej ekipie zawodnicy, którzy pozostali w drużynie pod wodzą nowego-starego szkoleniowca zamierzali udowodnić kibicom, że ambicji im nie brakuje. MKS nie mógł zatem liczyć na to, że psim swędem uda mu się pokonać „Rottweilery”. Od pierwszych minut walka była zażarta. W połowie kwarty akcją 3+1 przewagę (9:12) uzyskał dla dąbrowian Myles McKay. Później m.in. trójki Pawła Zmarlaka i Mateusza Dziemby pozwoliły przyjezdnym na utrzymanie prowadzenia do końca otwierającej odsłony (19:23). O tym, jak ostra toczyła się bitwa niech świadczy fakt, że blok Mikołaja Witlińskiego na McKayu skończył się… rozerwaną koszulką gracza Anwilu.
Dąbrowski beniaminek mocno „gryzł się” z „Rottweilerami” także w drugiej kwarcie. Miejscowi, głównie za sprawą niezawodnego Chase’a Simona, zniwelowali straty, a nawet po trójce Hrvoje Kovacevicia wygrywali już sześcioma punktami (36:30). Jednak wtedy przerwę na żądanie wykorzystał trener Wojciech Wieczorek i jego praca przyniosła efekty. Rzutem zza łuku odpowiedział David Weaver (36:33), a kolejne zespołowe akcje MKS-u finalizowane przede wszystkim przez Mylesa McKaya umożliwiły dąbrowianom odzyskanie prowadzenia przed przerwą (38:40).
Po wznowieniu gry dąbrowianie wykonali prawdziwą „tresurę” włocławskich „Rottweilerów”. Pierwsze punkty zdobyli wprawdzie gospodarze, ale później MKS dopisał po swojej stronie siedem oczek z rzędu (40:47), m.in. dzięki czujnej i skutecznej grze Przemysława Szymańskiego. Konrad Wysocki spróbował odgryźć się trójką, lecz akcją 2+1 zrewanżował się Paweł Zmarlak (43:47). Wówczas koszykarze z Dąbrowy Górniczej znowu pogonili Anwilowi kota, po szybkich kontratakach i serii punktów Kena Browna - uciekając już na 43:57, a po trójce McKaya nawet na 15 oczek (45:60). Przed decydującą odsłoną kąsali jeszcze Chase Simon u miejscowych, a w barwach MKS-u kapitan Paweł Zmarlak i beniaminek mógł bronić 10-punktowej przewagi (58:68).
Za „ugryzienie” Wysockiego z wolnego błyskawicznie trójką „odszczeknął się” Grzegorz Małecki (59:71). Zawodnicy MKS-u nie mieli zamiaru schodzić na psy i do samego końca kontrolowali sytuację, odnosząc kolejne pewne zwycięstwo i dodatkowo odrabiając 11-puntkowe straty (74:85) po domowej porażce z połowy grudnia.
Damian Juszczyk
foto: Adrianna Antas /MKS Dąbrowa Górnicza
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|