Zła pasa trwa. Tym razem Zagłębie Sosnowiec przegrywa z Zagłębiem Lubin 1:2. Mecz Zagłębiacy zaczęli ociężale i bez pomysłu na grę. W pierwszych minutach dali się zepchnąć do głębokiej defensywy. I to się bardzo szybko zemściło.

W 10 minucie Bartłomiej Pawłowski z czystej pozycji z 5 metrów pokonuje golkipera Zagłębia Sosnowiec. 12 minuta i powtórka sytuacji. Pawłowski mija 2 naszych obrońców i … 2:0. Zawodnicy Zagłębia wydają się być rozbici. Gra nie klei się i przypomina walenie głową o mur. W 23 minucie trener decyduje się na wprowadzenie do gry Żarko Udoviczica. Dalej gramy bezbarwnie i nie potrafimy utrzymać się przy piłce. Dopiero w 32 minucie zaczyna się coś dziać. Widać że doping pomógł i trochę szorstkich słów pod adresem piłkarzy. Sanogo trafia w bramkarza gości. Zamieszanie pod bramką i ponownie Sanogo uderza nożycami i mamy to ... GOL. Kibice dają upust swej radości. Zagłębie rusza do ataku. Niestety, nieskutecznie. Najbliżej wyrównania było Zagłębie w 44 minucie, gdy Udoviczić z 7 metra strzela do bramki. Niestety, Hładun jest na posterunku. A było tak blisko.

Po przerwie Zagłębie powoli rozkręca się i próbuje przejąć inicjatywę. Dwie wrzutki na pole karne zalicza Żarko Udoviczić. Nieskuteczne. Gra zaczyna być bardzo nieczysta. Sypią się żółte kartki dla zawodników KGHM Zagłębie Lubin. Obrywa się mocno Sanogo. Goście niebezpiecznie się odgryzają. Na szczęście brakuje im skuteczności. Zbliża się koniec regulaminowego czasu gry. Niestety, piłkarzom Zagłębia brakuje pomysłu, a może woli walki? Nie potrafimy doprowadzić do remisu nie wspominając o wygranej. Sędzia dolicza 5 minut gry. Mamy jeszcze korner lecz szybko tracimy piłkę i dowozimy przegraną do końca.

Tekst i foto: Rafał Nizicki