Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

Sport

dodane 01.12.2015

Czasem trzeba krzyknąć

[Dąbrowa Górnicza]

Po domowej wygranej, teraz koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza czekają aż cztery mecze wyjazdowego tournée. Pierwszy sprawdzian już w czwartek w Gdyni, przeciwko jednej z czołowych ekip ligi. - Nie podniecałbym się ostatnim zwycięstwem. Na zadowolenie i ulgę przyjdzie czas, jeśli poradzimy sobie w nadchodzących spotkaniach na wybrzeżu - mówi Piotr Pamuła, jeden z czołowych graczy dąbrowskiej drużyny.


Po trzech porażkach, odnieśliście arcyważne zwycięstwo w spotkaniu, w którym byliście faworytem i z każdej strony oczekiwano waszej wygranej. Jest ulga, że unieśliście ten ciężar?


Kolokwialnie to ujmując, nie podniecałbym się tym zwycięstwem. Nie było ono łatwe do odniesienia, bo Trefl to wcale nie jest słaby zespół, ale ten mecz musieliśmy wygrać i tyle w tej kwestii. Zadowolenie i ulga będą po 6 grudnia, jeśli uda nam się zwyciężyć w dwóch spotkaniach na wybrzeżu.


Rywale nie odpuszczali i dogonili, ale w końcówce przycisnęliście i determinacją wyszarpaliście zwycięstwo. Po twojej trójce pieczętującej triumf zaprezentowałeś wielką radość, ale też chyba dużo sportowej złości.


Tak, to prawda. Nie jestem zawodnikiem, który w trakcie meczu okazuje emocje - niezależnie od tego, czy to niezadowolenie, czy radość. Ale ta sytuacja tego wymagała. Po prostu już nie wytrzymałem i musiałem sobie krzyknąć. (śmiech) To była sportowa złość i jej uwolnienie.


Co działo się w szatni w przerwie? Wróciliście na parkiet odmienieni, jakby obudzeni. Było gorąco?


Jesteśmy dorosłymi ludźmi i zawodnikami, którzy zdawali sobie sprawę z tego, jak wyglądała nasza gra w pierwszej połowie. Z naszej strony wystarczyło, że spojrzeliśmy na siebie i z minuty na minutę motywacja rosła, zadziałała właśnie nawet zwykła sportowa złość.


Po ponadtygodniowej przerwie, w Gdyni czeka na was Asseco - jedna z czołowych ekip ligi i twój… były pracodawca. I nie ma się co oszukiwać - znowu łatwo nie będzie, o czym jako były zawodnik gdyńskiej drużyny wiesz pewnie najlepiej.


Tak, aczkolwiek teraz to kompletnie inny zespół niż wtedy, kiedy ja tam byłem. Ale wielu chłopaków znam i wiem, że będzie bardzo ciężko.


Rozmawiał: Damian Juszczyk

Foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

 

Wróć Archiwum działu

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl