Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

ARCHIWUM DZIAŁU: Sport

Zagłębie uhonorowało swojego wiernego kibica

dodane 17.01.2019
[Sosnowiec] Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sonowiec, wręczył Marianowi Matyskowi, wiernemu kibicowi sosnowieckiego, dedykowaną koszulkę meczową z nazwiskiem i napisem "63 lata z Zagłębiem". Tyle lat Pan Marian chodzi na mecze, wspiera swój ukochany klub. Jako pierwszy kupił karnet na nową rundę rozgrywkową, dając do zrozumienia innym kibicom, że nawet w najtrudniejszych chwilach powinno się wspierać Zagłębie.   - Wszystkim nam zrobiło się bardzo miło, kiedy dowiedzieliśmy się, że Pan Marian już 63 lata kibicuje Zagłębiu. Gdzieś nawet przeczytałem, że powinien dostać karnet za darmo, ale okazało się, że to... bardzo świadomy kibic. Cieszy się, że może wspomóc klub, doskonale wie jak to działa, że kluby żyją właśnie z kibiców. Może i powinien w tym względzie być przykładem, szczególnie dla wielu "w krawatach" z przerostem własnej... ważności. Oczywiście nie mogło się obyć bez prezentu od nas. Panu Marianowi życzymy 100 lat kibicowania naszym barwom - podkreślił prezes Marcin Jaroszewski. - Ta koszulka to dla mnie wspaniały prezent. Jak będzie lato i temperatura wysoka, to na pewno będę się pojawiał na meczach w tej koszulce. Dziękuję klubowi za pamięć! - wzruszonym głosem mówił 73-letni wierny kibic sosnowieckiego klubu, który jako 10-latek oglądał na al. Mireckiego w 1955 r. historyczny mecz Stali z CWKS-em Warszawa (obecnie Legia). To właśnie wtedy nasza drużyna była najbliżej mistrzostwa Polski. Skończyło się remisem 1:1 i tytułem wicemistrza Polski, ale pan Marian jest przekonany, że tłuste lata sosnowieckiej piłki jeszcze wrócą.   (s)   Foto: Marek Rybicki/www.zaglebie.eu

Giorgi Gabedava: Chcę pomóc Zagłębiu w utrzymaniu ekstraklasy

dodane 08.01.2019
[Sosnowiec] Król strzelców ligi gruzińskiej jest już po pierwszych treningach w zagłębiowskim klubie. - Mój cel główny to pomoc drużynie, by Zagłębie utrzymało się w ekstraklasie - przyznaje w rozmowie Giorgi Gabedava. Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Zagłębiu Sosnowiec? Giorgi Gabedava: Przede wszystkim dlatego, że trener Valdas Ivanasukas mnie chciał. Dzwonił do mnie, przekonywał do przyjazdu do Sosnowca. Ja myślę, że on mnie szanuje za to, że chciałem tu przyjechać. Uważam, że to dobry wybór, chciałem grać na wysokim poziomie, a w Polsce będę mógł rozwijać swoje umiejętności i grać w dobrej lidze. No właśnie, co sądzisz o polskiej piłce, o Zagłębiu? Giorgi Gabedava: Myślę, że po mistrzostwach świata, mimo wszystko, jest duże zainteresowanie polską piłką, chociaż nie bardzo wam się powiodło w Rosji. Polska piłka nadal ma dobrą markę i wielu piłkarzy chce grać u was. Tutaj można się wypromować. Zagłębie jest na ostatnim miejscu w ekstraklasie, ale wiem, że ma wielu dobrych piłkarzy i wierzę gorąco w to, że po wzmocnieniach się utrzymamy. W Polsce grało wielu piłkarzy z Gruzji i to z dobrym skutkiem. Którego z nich znasz osobiście? Giorgi Gabedava: Znam wielu piłkarzy z Gruzji, którzy grali bądź grają w polskiej ekstraklasie. Rozmawiałem wiele razy z nimi i oni chwalili wysoki poziom polskiej piłki. Uważają, że można się u was rozwijać pod względem piłkarskim, Polska to dobre miejsce na rozwój sportowy. Merebaszwili, Zarandia, Dżąlamidze to bardzo dobrzy piłkarze. Znam także Dwaliszwiliego i innych. Oni mi powtarzali, że w Polsce jest nie tylko wysoki poziom, ale także dużo kibiców przychodzi na mecze. 22 bramki w Gruzji to świetny wynik. Ile goli chcesz teraz strzelić w Polsce? Giorgi Gabedava: Zobaczymy, co się teraz wydarzy (śmiech!). To nie zależy tylko ode mnie, ale także kolegów z drużyny. To nie jest najważniejsze, ile bramek strzelę. Mój cel główny to pomoc drużynie, by Zagłębie utrzymało się w ekstraklasie. Po to przyjechałem do Polski, strzelanie bramek to druga sprawa. Twoja rodzina przyjedzie do Polski, czy też będziesz u nas sam? Giorgi Gabedava: Po zgrupowaniu w Chorwacji rodzina ma przyjechać do Sosnowca. Rodzina zawsze jest wsparciem dla mnie i będę czekał na nią z niecierpliwością. Moja żona  ma na imię Maria, mam także dwie córeczki, Anastazję i Aleksandrę. Rozmawiał: Jerzy Mucha Foto: Michał Chwieduk

Dawid Kudła: Wszyscy idziemy na wojnę...

dodane 04.01.2019
[Sosnowiec] Podstawowy bramkarz Zagłębia Sosnowiec już nie może się doczekać pierwszych treningów, a przede wszystkim powrotu do ligowych spotkań. – Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy idziemy na wojnę! – mówi na oficjalnej stronie klubu Dawid Kudła. Krótka przerwa zimowa dobiega końca. Czy ten czas wolny spędziłeś w kraju czy też za granicą? Dawid Kudła: To była typowo polska forma spędzania wolnego czasu. W tym okresie odpoczywałem w gronie rodzinnym i ze znajomymi. W święta byliśmy w górach, na Sylwestra pojechaliśmy do Wisły, gdzie mieliśmy domek do dyspozycji. Mogliśmy więc w dobrych warunkach odpocząć. To był czas wolny, ale trzeba pracować, by nie stracić formy fizycznej. Trener Valdas Ivanauskas dał nam na urlop specjalną rozpiskę, by pracować nad sobą, ćwiczyć. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy idziemy na wojnę i musimy być świadomi tego, co robimy. Z pewnością nasłuchiwaliście w trakcie urlopów wieści z klubu, czytaliście komunikaty o nowych piłkarzach. Dawid Kudła: Oczywiście, głowa musi w trakcie urlopów odpocząć, ale był też czas na rozmowy z kolegami o nowych transferach, zmianach personalnych. Żyjemy w świecie internetu i mediów, te wszystkie informacje także do nas docierały. Jesteśmy w stałym kontakcie z klubem i mam nadzieję, że to wszystko da pozytywny efekt i zrealizujemy cel, jakim jest utrzymanie się w ekstraklasie. Po okresie świątecznego lenistwa ciężko będzie wrócić do normalnego rytmu treningowego? W poniedziałek czekają was pierwsze zajęcia w nowym roku. Dawid Kudła: Ja nie mogę żyć bez piłki i już nie mogę się doczekać tych pierwszych zajęć. Przed nami wyjazd na zgrupowanie do Chorwacji i wiadomo, że będziemy tam ciężko pracować. Na pewno z optymizmem przystąpimy do pierwszych zajęć, wiadomo jest, że chcemy się jak najlepiej przygotować do rozgrywek. Utrzymanie Zagłębia w Lotto Ekstraklasie to mission impossible, czy też bardzo realna sprawa? Dawid Kudła: To jak najbardziej realna sprawa i wierzę głęboko w to, że się utrzymamy. W polskiej  ekstraklasie wystarczy seria zwycięstw i przesuniemy się o kilka miejsc w górę tabeli. Tej serii wcześniej nie złapaliśmy i teraz nadszedł czas, by ona nastąpiła. Dużo złych rzeczy mamy za sobą, ale mamy też w drużynie doświadczenie, dobrych piłkarzy i zasługujemy na to, by pozostać w ekstraklasie. Ja w to wierzę... rozmawiał: Jerzy Mucha foto:Włodzimierz Sierakowski

Lukas Gressak, Martin Toth i Giorgi Gabedava nowymi piłkarzami Zagłębia

dodane 02.01.2019
[Sosnowiec] Dwaj piłkarza mistrza Słowacji Spartaka Trnava oraz król strzelców ligi gruzińskiej zostali nowymi zawodnikami Zagłębia. Lukas Gressak i Martin Toth podpisali z sosnowieckim klubem półroczne kontrakty z opcją przedłużenia ich o rok w przypadku utrzymania się w Lotto Ekstraklasie, natomiast 29-letni środkowy napastnik gruziński podpisał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o rok. 29-letni Lukas Gressak występował w Trnavie od 2014 roku, grając głównie na pozycji defensywnego pomocnika. Był podstawowym zawodnikiem Spartaka, wydatnie przyczyniając się do wyeliminowania Legii Warszawa w ostatnich kwalifikacjach Ligi Mistrzów. We wspomnianych kwalifikacjach rozegrał 6 spotkań, ponadto zaliczył 6 meczów w Lidze Europejskiej (łącznie z kwalifikacjami). W rundzie jesiennej słowackiej ekstraklasy wystąpił w 12 spotkaniach. - Występy w barwach Spartaka, dla którego zagrałem ponad 100 oficjalnych spotkań to była dla mnie piękna przygoda - mówi oficjalnej stronie Zagłębia Gressak. - Teraz przede mną nowe wyzwanie i wspólnie z Martinem chcielibyśmy pomóc Zagłębiu w utrzymaniu się w ekstraklasie. O polskiej piłce czy Zagłębiu dużo dowiedziałem się od Patrika Mraza i Erika Grendela, który grał w Górniku Zabrze. Znam także innych piłkarzy słowackich, który występują w Polsce. Mam na myśli Duszana Kuciaka, Lukasa Haraslina czy Martina Kostala z Wisły Kraków, z którym grałem w Trnavie - dodaje Gressak, który jeszcze nie mówi po polsku, ale rozumie dużo słów. - Na stałe mieszkam jakieś 5 kilometrów od granicy z Polską, w okolicach Chyżnego. Nic dziwnego, że trochę rozumiem po polsku - uśmiecha się słowacki pomocnik, który w Zagłębiu będzie występował z numerem 34 na koszulce, podobnie jak to było w Trnavie. 32-letni Martin Toth, występujący na pozycji środkowego obrońcy, w Spartaku nosił numer 22, ale w Zagłębiu jest on zajęty przez Żarko Udoviczicia. Toth grał w Trnavie od 2013 roku, a w ostatnich kwalifikacjach Ligi Mistrzów wystąpił w 5 spotkaniach. W Lidze Europejskiej zapisał na koncie 7 gier (łącznie z kwalifikacjami). W rundzie jesiennej słowackiej ekstraklasy zagrał w 16 spotkaniach. - Najważniejsze dla mnie jest to, by pomóc nowemu klubowi w utrzymaniu się w ekstraklasie. Polska liga jest silniejsza od słowackiej, na mecze chodzi więcej kibiców, niż na Słowacji. Gra w Zagłębiu to będzie dla mnie cenne doświadczenie - zapewnia Toth. Giorgi Gabedava to kolejny piłkarz, który wiosną 2019 roku będzie występował w koszulce Zagłębia Sosnowiec. Urodzony w Tbilisi Giorgi Gabedava to król strzelców gruzińskiej ekstraklasy. W 2018 roku strzelił  w rozgrywkach ligowych 22 bramki. Do tego dorobku trzeba doliczyć trafienie z rzutu karnego w kwalifikacjach Ligi Europejskiej w meczu wyjazdowym  z Beitarem Jerozolima. Na gali piłkarskiej wieńczącej 2018 rok w Gruzji, Gabedava został uznany najlepszym zawodnikiem tamtejszej ligi, jak również najefektywniejszym graczem. Do tego przypadł mu wspomniany tytuł króla strzelców. Dodajmy, że w trakcie rundy jesiennej Lotto Ekstraklasy Gruzin był bacznie obserwowany przez Zagłębie. Toczyły się wówczas rozmowy, a ich finałem było podpisanie półrocznej umowy. Gabedava miał ponadto ofertę gry w lidze rosyjskiej, ale z niej nie skorzystał.     (s) foto: www.zaglebie.eu

Honorowa przegrana Zagłębia Sosnowiec z Legią Warszawa

dodane 24.12.2018
[Sosnowiec]   Pomimo że spotkanie rozpoczęło się późno bo o 20:30, trybuny pękały szwach. Przed Zagłębiem stało nie lada wyzwanie – aktualny Mistrz Polski – Legia Warszawa. Mecz zaczął się od wysokiego C w wykonaniu Zagłębia.   Już w 9 minucie po strzale Piotra Polczaka wychodzimy na prowadzenie. Idziemy za ciosem i zamykamy Legię we własnej połowie przez kolejne 10 minut. Goście po 25 minutach spotkania łapią oddech i uspokajają grę. Przejmują inicjatywę i groźnie pod bramką Kudły po strzale Sebastiana Szymańskiego. Zagłębiacy grają z ogromną determinacją. Chcą wymazać z pamięci fatalny mecz z Lechem Poznań. Zagłębie walczy jak zdeterminowany bokser garda, cios, garda, cios. W 36 minucie Zagłębie już powinno prowadzić 2:0 – Sanogo strzela minimalnie nad poprzeczką. Warto pochwalić również środek pola. Milewski wyłączył z gry Cafu. Takiej właśnie gry spodziewamy się po zawodnikach Zagłębia Sosnowiec. Do szatni wchodzimy z prowadzeniem.   Po przerwie blok defensywny Zagłębia traci na moment czujność i jest remis. Zdobywcą bramki jest William Remy. Legioniści jednak nie za długo cieszyli się z wyrównania. Po samobójczym golu Carlitosa Zagłębie wychodzi na prowadzenie. W 70 minucie trybuny kibiców wybuchają prawdziwą feerią ognia. Race, ognie sztuczne. Pokaz trwa prawie że 10 minut. Na ten czas sędzia główny wstrzymuje mecz. Wybija to drużynę z rytmu. Po wznowieniu już w 84 minucie tracimy bramkę. 4 minuty później dobija nas Sandro Kulenović pięknym strzałem z główki. Jest 3:2 dla Legii Warszawa i takim wynikiem kończy się spotkanie.   Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 (1:0) Bramki: 1:0 Piotr Polczak (8. asysta - Szymon Pawłowski), 1:1 William Remy (47. asysta - Andre Martins), 2:1 Żarko Udoviczić (48.), 2:2 Adam Hloušek (84. asysta - Andre Martins), 2:3 Sandro Kulenović (88. asysta - Michał Kucharczyk) Zagłębie: Kudła - Heinloth, Polczak, Cichocki, Mráz - Milewski (90. Jędrych), Babiarz (69. Vokić) - Wrzesiński, Pawłowski, Udoviczić - Sanogo (80. Banasiak) Legia: Majecki - Stolarski (46. Kulenović), Wieteska, Remy, Hlousek - Cafu - Kucharczyk, Szymański, Martins (90. Astiz), Nagy - Carlitos (83. Niezgoda) Żółte kartki: Adam Banasiak (90.) - Dominik Nagy (43.), Sandro Kulenović (62.) Sędziował: Mariusz Złotek   tekst i foto: Rafał Nizicki  

Blamaż Zagłębia Sosnowiec w meczu z Lechem Poznań

dodane 17.12.2018
[Sosnowiec] Dawno nie widzieliśmy tak wysokiej przegranej zespołu z Sosnowca na własnym boisku. To co się stało można nazwać śmiało klęską. A nie zapowiadało się.   Od pierwszego gwizdka sędziego Zagłębie ruszyło do ataku. Wysoki pressing od razu doprowadził do groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika. Konrad Wrzesiński wychodzi jeden na jeden, broni Burić, dobija Heinloth, ponownie triumfuje Burić a Pawłowski kończy niechlubnie pudłując. Co za niewykorzystana okazja. W tym starciu ucierpiał bramkarz Jasmin Burić, którego zastępuje Matus Putnocky. Zagłębie prze do przodu nie dając gościom chwili oddechu. W 12 minucie Babiarz z Zielińskim w dwójkowej akcji i znów obok bramki. Szczęście nie sprzyja zawodnikom Zagłębia Sosnowiec. Ale dalej zamykają przeciwników na ich połowie. Rzecz niespotykana. 16 minut dominacji Zagłębia przerywa Tymoteusz Klupś, który w pojedynku z Mrazem wywalczył rzut rożny.   Przełomowa w meczu jest 22 minuta. Robert Gumny płaskim strzałem z woleja w długi róg pokonuje Dawida Kudłę. Kolejne minuty upływają pod dyktando Zagłębiaków. W 32 minucie Babiarz staje przed szansą zdobycia gola, niestety piłka szybuje nad poprzeczką. Zawodnicy Lecha Poznań odgryzają się coraz mocniej i niebezpieczniej. Kilka razy jest gorąco pod bramką Kudły. W 41 minucie znów tracimy gola, choć jeszcze w doliczonym czasie Konrad Wrzesiński z ostrego kąta trafia w słupek. Jak pech to pech.   Po przerwie już po 5 minutach gry tracimy kolejną bramkę. Jest 0:3. 8 minut później po szybkiej kontrze Kolejorz podwyższa wynik do 0:4. Jeszcze próbujemy się odgryźć. Szymon Pawłowski w 62 minucie ogrywa dwóch piłkarzy w polu karnym i strzela na bramkę Putnockiego, niestety znów kolejny strzał nad poprzeczkę. Próbujemy zdobyć choć honorowego gola, ale nic się nie klei. Kibice okazują swoją dezaprobatę gwizdami. Niektórzy powoli opuszczają stadion.   79 minuta i piąta bramka wpada do bramki Kudły. Rozpacz na trybunach i zniechęcenie. Piłkarze Zagłębia bez pomysłu na grę. Podają jeden drugiemu bez ładu i składu. To tak musiało się skończyć. W 86 minucie Filip Marchwiński dokłada 6 bramkę. Wybija 90 minuta meczu. Arbiter nie dolicza ani sekundy i kończy mecz. Zagłębie Sosnowiec – Lech Poznań 0:6 (0:2) Zagłębie: Kudła - Heinloth, Jędrych, Cichocki, Polczak, Mráz - Babiarz, Milewski, Vokić - Pawłowski, Wrzesiński. Rezerwa: Perdijić, Kokoszka, Rzonca, Udoviczić, Mello, Banasiak, Kumor.   Lech: Burić - Gumny, Vujadinović, Janicki, Kostevych - Trałka, Tiba - Klupś, Amaral, Makuszewski - Gytkjaer. Rezerwa: Putnocky, Rogne, Goutas, Tomczyk, Marchwiński, Wasielewski, Tomasik. R. Niziki, I. Dobrowolska
Wróć

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl