Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

ARCHIWUM DZIAŁU: Sport

Podsumowali siatkarski sezon

dodane 12.05.2015
[Region, Dąbrowa Górnicza] Dziś w hali „Centrum” odbyła się konferencja prasowa podsumowująca sezon 2014/2015 w wykonaniu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza. Konferencja rozpoczęła się od krótkiego podsumowania wyników klubu. Potem głos zabrał prezes, Robert Koćma: – Gwoli podsumowania, choć większość zostało już powiedziane – nie ukrywam, że mogło być lepiej, liczyłem, że będziemy w pierwszej czwórce. Oczywiście 5. miejsce też cieszy. Co było to było, teraz musimy skoncentrować się na przyszłym sezonie. Prezes klubu został zapytany o występy w przyszłorocznym Pucharze Challenge. – Nie zastanawialiśmy się jeszcze nad Pucharem Challenge. Chcielibyśmy w nim wystąpić. Myślę, że finanse nam na to pozwolą. Na tę chwilę powiedziałbym, że w nim zagramy. Aczkolwiek puchary europejskie, oprócz Ligi Mistrzów, tak naprawdę nie przynoszą nam żadnych profitów, są to same koszty dla klubu i tutaj nic się nie zmieniło. Pozytyw jest taki, że w tym sezonie były transmisje ze spotkań w Pucharze CEV, więc to dodatni akcent dla naszych sponsorów. Będziemy informować na bieżąco, jakie są decyzje odnośnie pucharów – zapewnił Robert Koćma. Sternik klubu z Dąbrowy Górniczej nie uniknął również pytań o kształt drużyny w sezonie 2015/2016. Robert Koćma wyjaśnił mediom, dlaczego pokłada zaufanie w Juanie Manuelu Serramalerze: – Zespół bedzie przebudowany. Juan nie miał możliwości zbudować tej drużyny, przyszedł już na gotowe. Mieliśmy taką opcje w kontrakcie, że możemy przedłużyć go na o kolejny rok i skorzystaliśmy z tego. Chcemy, żeby Juan zbudował ten zespół. Trzeba podkreślić, że nabrał też dużo doświadczenia w polskiej lidze i jako zarząd jesteśmy zadowoleni z jego pracy. Istotną kwestią w planowaniu najbliższego sezonu jest oczywiście budżet klubu. – Nie mogę dziś powiedzieć, jaki będzie budżet klubu na nowy sezon, ponieważ jesteśmy w trakcie rozmów ze sponsorami. Na pewno Tauron zostaje, miasto Dąbrowa Górnicza również. Banimex raczej nie będzie już sponsorował siatkówki, czy to męskiej, czy żeńskiej, natomiast rozmawiamy z innymi sponsorami. O budżecie będziemy mogli powiedzieć dopiero za jakiś czas, ale raczej nie zmniejszy się on w sposób znaczny – zapewnił Prezes klubu. Robert Koćma opowiedział też o problemach, jakie pojawiają się przy transferach. – Kluby rozpieszczają polskie zawodniczki, ale skoro mają ogromne budżety, to nie ma się co dziwić, że z tego korzystają. Podam taki przykład – przed poprzednim sezonem rozmawiałem z pewną zawodniczką z określonymi wymaganiami finansowymi i ta zawodniczka dostała propozycję z Polic za dwa razy większe pieniądze na ławkę rezerwowych, mimo że u nas miałaby pierwszą szóstkę. Kluby borykają się z problemami finansowymi i nasi koledzy, tak jak my, zaczynają wyhamowywać koszty. To jest taki trend w Europie, np. we Włoszech. Nie jest wesoło również w Turcji i Azerbejdżanie. Więc te koszty, mam nadzieję, nie będą przerysowane. My wszyscy, prezesi klubów, czekamy aż do ligi dopłyną młode zawodniczki. Tak jak stało się w Pluslidze, gdzie jest dużo zawodników i koszty są niższe. Prezes nie zgodził się z tezą, że klub od zakończenia sezonu 2012/2013 jest coraz słabszy. – Nie było zaniechań. Po pierwsze kluczowe są finanse. Po drugie, nie każde transfery są trafione, tak się dzieje w każdym zepsole. Jak na to popatrzymy, to w tym czasookresie Police trafiły do ligi i zdeklasowały wszystkie zespoły. Z persepktywy czasu widzę, że nie trafiliśmy z transferami. Jestem pewien, że zbudujemy teraz powoli zespół, który bedzie walczył o medale. Ja uważam, że mieliśmy szanse na pierwszą czwórkę. Nie udało nam się z Muszyną, ale z Wrocławiem powalczylibyśmy o medal. Nie jesteśmy średniakiem, jesteśmy na 5. miejscu i nie jedna drużyna chciałaby zająć tę lokatę. Uważam, że byliśmy na takim samym poziomie sportowym, co Wrocław, Muszyna, Bielsko. Była to kwestia niuansów, np. Bielsko przegrało końcówkę rozgrywek. Myślę, że byliśmy w tej szóstce na podobnym poziomie do pozostałych – stwierdził na koniec Robert Koćma. Rozgrywki 2014/2015 podsumował także Juan Manuel Serramalera (na zdjęciu): –To był długi sezon, bardzo mocno pracowaliśmy. Jestem zadowolony z tożsamości, jaką miał zespół. Dziewczyny nigdy się nie poddawały, walczyły do samego końca. Mieliśmy oczywiście trochę braków. Jestem równiez zadowolony z poczucia odpowiedzialności, jakie prezentowała drużyna, z tego, że robili o co prosiłem, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Trener został także zapytany o zawodniczki, które zostają w klubie na kolejne rozgrywki. – Na nowy sezon zostają z nami Natalia Piekarczyk, Joanna Staniucha-Szczurek, Tamara Kaliszuk, Eleonora Dziękiewicz, Krysia Strasz i Katarzyna Urban. Dominika Sobolska jeszcze zastanawia się nad swoją przyszłością. Reszta raczej będzie kontynuowała karierę gdzie indziej. Będziemy starać się zmienić zespół i mieć jak najlepszą drużynę na nowy sezon, oczywiście w pewnych warunkach ekonomicznych – stwierdził pierwszy szkoleniowiec MKS-u. Trener opowiedział również o profilu zawodniczek, jakich szuka do swojego zespołu: – Jednym z problemów, jakie mielismy teraz, to słabość przyjęcia. Potrzebuję zawodniczkę, która posiada tę umiejętność. Również w ataku potrzebujemy wzmocnienia, dodatkowo rozgrywająca, ponieważ Ozge odchodzi. Jednak największy deficyt mieliśmy w przyjęciu, więc to jest główny cel transferowy, by poprawić przyjęcie. Na koniec argentyński trener podsumował swój rok w Polsce. – Podobał mi się ten sezon. To był dobry wybór przyjechać do Polski. Byłem tu jako siatkarz, jako trener, ale tylko na chwilę, właściwie wychodziłem z autobusu do hotelu, na halę i tyle. Nie było czasu, żeby przespacerować się i poznać wasz kraj. Jak przyjechałem tu, zobaczyłem kraj rozwijający się, a także bardzo przyjacielskich ludzi. Jedynym problemem czasami jest bariera komunikacyjna. Mamy, jako narody, wiele wspólnego, między innymi pasję do sportu. Polacy są dumni ze swojego kraju i to jest piękne miesjce do pracy przy siatkówce – zakończył z uśmiechem Juan Manuel Serramalera. Swoją opinię na temat zakończonego sezonu wyraziła również kapitan drużyny, Eleonora Dziękiewicz: – Uważam, że szczególnie fazę play-off zagraliśmy bardzo dobrze. W czasie sezonu trochę punktów nam uciekło, ale to też przez to, że często nie graliśmy w komplecie. Nie uważam tego sezonu za stracony. Wiele dziewczyn poszło do przodu w swojej formie i umiejętnościach. Myślę, że 5. miejsce to odpowiednia lokata dla nas w tych rozgrywkach. Na konferencji pojawili się także przedstawiciele zespołu Młodej Ligi Kobiet. Swoje odczucia po sezonie opisywał trener, Grzegorz Balcarek. – To był najlepszy sezon od dawna, jeśli chodzi o grupy młodzieżowe. Nie udało się, co prawda, zdobyć medalu mistrzostw Polski, ale zdobyliśmy dwa złota mistrzostw Śląska kadetek i juniorek oraz brązowy medal młodziczek. Kadetki i juniorki awansowały także do finałów mistrzostw Polski. Warto podkreślić, że większość zespołów, które kończyły przed nami w mistrzostwach Polski bazuje nie na wychowankach, a na najlepszych zawodniczkach z całej Polski. Więc to duży sukces i najlepszy młodzieżowy wynik od dawna. Z kolei w Młodej Lidze Kobiet bazowaliśmy na uczennicach naszej szkoły, w 90% były to wychowanki klubu. Zajęlismy 9. miejsce, wynikało to z naszej nie najlepszej gry na początku sezonu, więc z powodu systemu rozgrywek nie mogliśmy później walczyć o miejsce wyższe niż siódme, ale za to końcówkę sezonu rozegraliśmy bardzo dobrze, wygraliśmy bodaj 5 meczów, przegrywając jedynie 3 razy – stwierdził szkoleniowec grup młodzieżowych. Słowo od siebie dodała również kapitan zespołu Młodej Ligi Kobiet, reprezentantka Polski, Nadia Wydmańska: – To był dla nas bardzo ciężki sezon, pierwszy w Młodej Lidze Kobiet. Myślę, że stać nas było na lepszy wynik, trafiliśmy jednak do dobrej grupy, taki był system rozgrywek. W drugim etapie sezonu dałyśmy z siebie wszystko, walczyłyśmy o jak najlepszą pozycję. Jeśli chodzi o mistrzostwa Polski juniorek, to 6. miejsce było dobrym wynikiem, wiele zespołów grających z zawodniczkami z Orlen Ligi odpadło we wcześniejszych rozgrywkach, także myślę, że to bardzo dobry wynik. (KP)

Rekordowa gala

dodane 12.05.2015
[Region, Sosnowiec] Hala sportowo-widowiskowa przy ulicy Żeromskiego w Sosnowcu była wypełniona po brzegi. Wszystkie bilety sprzedane. Pełne emocji walki. To bilans sobotniej gali Fight of Heroes. Nawet najwięksi optymiści nie sądzili, że pierwsza gala sportów walki w Zagłębiu Dąbrowskim odniesie tak wielki sukces. Na godzinę przed rozpoczęciem eventu w kasach hali widowiskowo-sportowej widniała informacja o wyprzedanych biletach. Fani sportów walki wypełnili obiekt przy ulicy Żeromskiego do ostatniego miejsca. Na trybunach nie zabrakło gości specjalnych. Na gali Fight of Heroes był obecny m.in. prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, który objął patronat honorowy zawodów, bramkarz reprezentacji polski w piłce nożnej Artur Boruc oraz świeżo upieczony mistrz świata, bokser Andrzej Fonfara. Zgromadzeni goście nie mogli narzekać na poziom rywalizacji, zawodnicy i zawodniczki dali z siebie wszystko, prezentując dobre, techniczne walki, które zakończyły się wynikami: 60 kg: Sandra Klupa pokonała Katarzynę Kiwer przez TKO w 3 rundzie;67,5 kg: Paweł Borawski pokonał Błażeja Majdana po extra rundzie; 70 kg: Adam Dyrka vs Daniel Hodor – walka zakończyła się remisem; 72,5 kg: Rami Hamdan pokonał Dawida Oleksiaka przez niejednogłośną decyzję 2-0 (20-19, 20-19, 20-20); 73 kg: Dawid Cichopek pokonał Macieja Delikowskiego przez TKO (niezdolność do walki) w 1 rundzie; 84 kg: Dawid "Waniol" Wanat pokonał Vladymira Bubnovicha przez TKO (niskie kopnięcia) w 1 rundzie; 86 kg: Artur Kula pokonał Daniela Grzyba przez KO w 1 rundzie; +93 kg: Tomasz Kowalkowski pokonał Dariusza Zimoląga przez TKO w 1 rundzie. W walce wieczoru rękawice skrzyżowali Adrian Błeszyński (Sportowe Zagłębie) oraz Michał Hajtmar (Bellicus Gym/Czechy). Reprezentant sosnowieckiego klubu dość szybko rozprawił się z oponentem, kończąc walkę już w pierwszej rundzie zmagań. Organizatorzy chcąc poznać wrażenia zgromadzonych gości, na swojej stronie zamieścili sondę z możliwością komentowania. Nie brakowało tam pochlebstw i pozytywnych ocen, z czego dumny jest prezes Sportowego Zagłębia Waldemar Sawicki. – Widać, że ludzie byli głodni takich sportowych wydarzeń w regionie. Frekwencja publiczności w hali przerosła moje oczekiwania. To napawa nas optymizmem w dalszych działaniach. Było wiele obaw przed galą, ale teraz możemy być pewni, że idziemy w dobrym kierunku – mówi prezes. – Tyle dobrych słów padło od zawodników, gości i partnerów gali, że śmiem twierdzić, iż robotę wykonaliśmy na bardzo wysokim poziomie. Pewnym jest, że dzięki takim doświadczeniom kolejną edycję Fight of Heroes będziemy w stanie przygotować z jeszcze większym rozmachem – wtóruje Roman Sternik, współorganizator gali. Również w mediach gala została bardzo dobrze oceniona. Jeden z portali sportów walki Fightsport.pl w superlatywach opisuje event, dając wysokie noty organizatorom jak i publiczności. Dlatego pomysłodawcy eventu, Waldemar Sawicki i Roman Sternik, zapewniają, że będą dążyć do tego, by gala w formule MMA i K1 na stałe zapisała się w kalendarzu wydarzeń w Zagłębiu Dąbrowskim. Jest duża szansa na to, że kolejna odbędzie się jesienią tego roku. Obszerna galeria zdjęć z konfrontacji dostępna jest na stronie Sportowego Zagłębia pod linkiem:https://www.facebook.com/sportowezaglebiesosnowiec/photos/a.462780747221400.1073741841.204510216381789/462782910554517/?type=1&theater   Szymon Mrożek  

Cenne doświadczenie

dodane 11.05.2015
[Region, Dąbrowa Górnicza] Wraz z MKS-em Dąbrowa Górnicza w zakończonym sezonie na parkietach ekstraklasy zadebiutowała większość koszykarzy dąbrowskiego klubu, w tym kapitan beniaminka Tauron Basket Ligi. - Byłem ciekawy, jak będziemy się prezentować na tle krajowej elity. Teraz nie ma już co gdybać. Mogliśmy wygrać o kilka meczów więcej, ale idąc tym tokiem myślenia, inni mogliby powiedzieć to samo - ocenia Paweł Zmarlak. Pierwszy sezon w ekstraklasie za wami. Przed rozgrywkami właśnie tak go sobie wyobrażałeś? Właściwie niczego sobie nie wyobrażałem, raczej byłem ciekawy jak będziemy się prezentować na tle najlepszych zespołów w kraju. Jestem zadowolony, że rozegrałem sezon w ekstraklasie. Co powiedziałbyś, gdyby przed sezonem ktoś stwierdził, że zajmiecie 11. miejsce i jak odbierasz ten rezultat z perspektywy zakończonych rozgrywek? Zajęliśmy 11. miejsce i nikt, ani nic już tego nie zmieni. Nie ma sensu się zastanawiać, co by było gdyby, bo co prawda mogliśmy wygrać o kilka spotkań więcej, ale idąc tym tokiem myślenia, w innych drużynach mogliby powiedzieć to samo. A jak indywidualnie oceniasz swój pierwszy sezon w ekstraklasie? We wszystkich rankingach byłeś wymieniany jako jeden z najlepszych debiutantów. Jestem raczej zadowolony. Spędzałem sporo minut na parkiecie, choć nie ukrywam, że w kilku meczach mogłem zaprezentować się lepiej. Na pewno możliwość rywalizacji z najlepszymi to cenne doświadczenie. Urlop już zaplanowany? Do czerwca pracuję w szkole, a jeśli chodzi o urlop to mam nadzieję, że w lipcu uda się gdzieś wyjechać z moją superrodzinką. (uśmiech) Codziennie trzeba będzie dbać o formę, czy możesz sobie pozwolić na krótkie wakacje? Przerwa jest potrzebna każdemu - nie tylko fizyczna, ale i psychiczna, więc z pewnością z niej skorzystam. W międzyczasie jeszcze toczy się walka o mistrzostwo Polski. Kto twoim zdaniem ma największe szanse na tytuł? Nie mam faworyta i myślę, że każdy z czterech pozostałych w grze zespołów ma swoje atuty, które mogą przynieść końcowy sukces. Liczę na to, że wszystkie mecze półfinałowe i finałowe będą stały co najmniej na poziomie finałów z poprzednich rozgrywek. Wtedy każdy kibic koszykówki powinien być usatysfakcjonowany. Rozmawiał Damian Juszczyk foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

Niespodziewany remis, ale znów mamy lidera

dodane 11.05.2015
[Region, Sosnowiec] Piłkarze Zagłębia prowadzili z Górnikiem Wałbrzych 2:0, ale ostatecznie wywalczyli na Ludowym punkt. Remis pozwolił jednak naszej drużynie na powrót na fotel lidera II ligi.Już w 9. minucie nasz zespół wyszedł na prowadzenie. Jovan Ninković dośrodkował piłkę z rzutu rożnego i Jakub Arak głową wpakował ją do siatki. Podopieczni trenera Roberta Stanka kontrolowali przebieg gry na murawie, a dobra gra naszej drużyny przełożyła się na pozytywną energię z trybun. W 28. minucie Zagłębie znów pokazało swoją wartość. Tomasz Szatan na wślizgu dograł do wbiegającego w pole karne Dawida Ryndaka, a ten z dużym spokojem dograł wzdłuż linii 5. metra do Huberta Tylca, który nie pozostawił złudzeń przyjezdnym i podwyższył na 2:0. Wydawało się, że jest po meczu, gdyż w tym sezonie kiedy tylko Hubert Tylec wpisuje się na listę strzelców, to nasz zespół zawsze wygrywa. Zagłębie rozgrywało bardzo dobre, szybkie akcje lecz Górnik to wykorzystał i wyszedł z kontratakiem. Michał Oświęcimka w 44. minucie przełożył sobie na lewą nogę i zagrał długie podanie do Marcina Orłowskiego, ten błyskawicznie opanował futbolówkę i posłał ją do bramki Wojciecha Fabisiaka. Pierwsze 45. minut zakończyły się prowadzeniem naszych zawodników. Mimo straty gola, wydawało się, że ten mecz jest pod kontrolą Zagłębiaków i Górnik nie zdoła wykorzystać magii bramki do szatni. Nic bardziej mylnego. Trafienie strzelony gol przez gości pod koniec pierwszej połowy dał im nadzieję na korzystny rezultat w tym spotkaniu. Widowisko od początku drugiej części straciło na tempie. W 67. minucie najbardziej rozruszać się mógł nasz golkiper, który wyciągnął się niczym struna i przeniósł nad poprzeczką uderzenie Michała Oświęcimka. Na strzały z dystansu często decydował się lider zespołu z Wałbrzycha, Rafał Figiel. W 72. minucie Oświęcimka szybko zagrał do środka, a tam zza pleców obrońców wyskoczył wspomniany Figiel i pokonał bezradnego Fabisiaka.   Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbitra zameldował się Łukasz Tumicz, który ostatnio potrafił przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Ponownie, po trafieniu dla gości, zrobił się na „Ludowym” dreszczowiec, który ostatecznie zakończył się remisem 2:2. (KP) Zagłębie Sosnowiec - Górnik Wałbrzych 2:2 (2:1) Bramki: 1:0 Jakub Arak 9, 2:0 Hubert Tylec 28.,2:1 Marcin Orłowski 44., 2:2 Rafał Figiel 72. Zagłębie: Fabisiak - Sierczyński, Koprucki, Markowski, Ninković - Matusiak, Dudek - Ryndak (75. Tumicz), Szatan (69. Mizgała), Tylec (59. Wrzesień) - Arak.  

Mierzymy wysoko

dodane 08.05.2015
[Dąbrowa Górnicza] Historyczny sezon emocjonujący niczym jazda na rollercoasterze, satysfakcja i poprzeczka, która wędruje w górę - dla koszykarzy rozgrywki się skończyły, ale dla prezesów MKS-u Dąbrowa Górnicza właśnie rozpoczyna się okres wytężonej pracy. - Nadchodzi czas spotkań i decyzji. Mierzymy wysoko. W kolejnym sezonie mamy chrapkę na awans do play-offów - deklarują Rafał Podgórski i Łukasz Żak, członkowie zarządu dąbrowskiego klubu. Sezon zakończony. 11. miejsce w gronie 16 drużyn, wyprzedzonych dwóch innych beniaminków i mający bogatą historię Anwil Włocławek. Jak oceniają panowie debiutanckie rozgrywki w wykonaniu MKS-u w koszykarskiej elicie? Rafał Podgórski: Ten debiutancki sezon był jak rollercoaster. Sprawiliśmy sporo niespodzianek, wygrywając mecze, w których nie dawano nam szans. Niestety, było też kilka spotkań, które „musieliśmy wygrać”, a jednak przegraliśmy. Wyprzedziliśmy ekipy, które miały już doświadczenie i sukcesy w ekstraklasie, mogliśmy także liczyć na znaczące wsparcie kibiców, więc sportowo i organizacyjnie rozgrywki można uznać za udane. Łukasz Żak: Na starcie sezonu większość ekspertów stawiała nas najwyżej na przedostatniej pozycji. Określano nas jako „pierwszoligowy zespół”, wzmocniony kilkoma Amerykanami. Pewnie mało kto uwierzyłby wówczas, że wyprzedzimy choćby Anwil Włocławek. W mojej opinii, gdybyśmy wykorzystali jeszcze tych parę zmarnowanych szans, mogliśmy spokojnie zająć przynajmniej dziewiąte miejsce. Przed sezonem w drużynie zostali praktycznie wszyscy zawodnicy, występujący z MKS-em na parkietach pierwszej ligi. Jak poradzili sobie w ekstraklasie? Łukasz Żak: Ocenę, szczególnie dotyczącą polskich zawodników, należy pozostawić trenerom. Jeśli chodzi o moje zdanie, ich występy przypominały sinusoidę - bardzo dobre mecze przeplatali słabymi. Rafał Podgórski: Trzon graczy, choćby Pawła Zmarlaka, Przemka Szymańskiego, czy Marcina Piechowicza można jednak ocenić na plus. Potrzebowali trochę czasu, żeby przestawić się na ekstraklasowe granie, ale w końcówce sezonu widać było wyraźny progres. Najlepszym na to dowodem są czołowe miejsca Pawła i Przemka w medialnych rankingach najlepszych debiutantów. W najwyższej klasie rozgrywkowej debiutował również sztab szkoleniowy. Jaka jest ocena pracy trenerów? Czy będą mieli okazję kontynuować swoją misję w klubie? Łukasz Żak: Na pewno trenerzy będą mieli możliwość dalszej pracy. Jeszcze przed zakończonymi rozgrywkami zapewnialiśmy ich, że to sezon, w którym wszyscy uczymy się ekstraklasy. Można więc powiedzieć, że nad trenerami był rozpostarty taki parasol ochronny. To trochę tak jak pierwsze tygodnie w liceum. (uśmiech) Trenerzy dostali więc od nas kredyt zaufania. Teraz jednak będziemy już konsekwentni, bacznie przyglądając się sytuacji i na bieżąco analizując działania sztabu szkoleniowego. Zostały już podjęte decyzje, dotyczące przedłużania kontraktów z zawodnikami? A może na oku są kolejni kandydaci do zespołu? Szykuje się rewolucja czy raczej ewolucja? Rafał Podgórski: W najbliższych tygodniach zapadną ostateczne decyzje kadrowe odnośnie graczy, którzy u nas występowali - głównie polskich zawodników. Natomiast w ciągu miesiąca-dwóch postaramy się wyselekcjonować koszykarzy zagranicznych, którymi chcielibyśmy się wzmocnić. Co do graczy zagranicznych, wszystko jest otwarte. Nie wykluczamy, że ktoś z nami zostanie. Czy czeka nas rewolucja? Wszystko zależy od tego, co wydarzy się na rynku transferowym. Stawiałbym na coś pomiędzy ewolucją a rewolucją. O rewolucji w czystej postaci nie może być mowy, bo zakończone rozgrywki nie wskazują na taką konieczność. Łukasz Żak: Z pewnością podziękujemy za grę Davidowi Weaverowi i Kenowi Brownowi. Będziemy starali się zachęcić do pozostania w zespole Mylesa McKaya, Daltona Peppera pewnie również. Zależy nam przede wszystkim na znalezieniu mocnej „piątki”, amerykańskiego lub europejskiego środkowego. A jak wypada podsumowanie organizacyjne po przetarciu na tle krajowej elity? Planowane są zmiany w klubowych strukturach? Rafał Podgórski: Planujemy jeszcze wzmocnić i rozbudować zwłaszcza struktury przygotowawczo-szkoleniowe. Mam tu na myśli trenera przygotowania motorycznego i psychologa sportu. Pewnie nie będą u nas codziennie, ale staną się częścią tych struktur. Co tyczy się spraw związanych z organizacją meczów i z otoczką promocyjno-marketingowo-medialną, wszystko było na poziomie nawet wyższym, niż by tego od nas wymagano. Na pewno nadal będziemy się w tym zakresie rozwijać, lecz wielkich zmian nie przewidujemy. Jak będą wyglądały najbliższe tygodnie w klubie? Łukasz Żak: Czeka nas wiele spotkań - z trenerami, z zawodnikami, agentami graczy. Do tego oczywiście cały czas będziemy obserwować rynek, szukając kandydatów do gry w MKS-ie. Powstanie jedna, a może nawet dwie listy koszykarzy, których chcielibyśmy pozyskać, bo nie ukrywamy, że mamy chrapkę na awans do play-offów. Rafał Podgórski: Najbliższy czas poświęcimy także na poszukiwania sponsorów i przekonywanie potencjalnych partnerów do inwestowania w nasz klub. Po pierwszym sezonie mamy już w ręku pewne atuty, których wagę będziemy podkreślać w trakcie rozmów. MKS był jedyną ekipą w ekstraklasie, w której pracowali trenerzy od wielu lat związani z klubem, zawodnicy występujący tu od dawna, a także wychowankowie, od podstaw szkoleni w Dąbrowie. Jest szansa, aby utrzymać tę politykę kadrową? Rafał Podgórski: Jeśli chodzi o zawodników, niezaprzeczalnie będziemy kontynuować działania zgodne z tą strategią. Mało tego - naszym celem jest nie tylko utrzymanie, ale nawet wzmocnienie pozycji klubu w zakresie szkolenia młodzieży na arenie ogólnopolskiej, gdzie z roku na rok dąbrowianie zapisują na swoim koncie coraz większe sukcesy i podejmowanie dalszych kroków w kontekście osiągniętego już prymatu w regionie. Na płaszczyźnie współpracy ze sztabem szkoleniowym, trudno składać aż tak długofalowe deklaracje. Szanujemy wieloletnią pracę trenerów i będziemy mieli ją na uwadze, jednak na parkiecie wszystko musi iść właściwym torem, nikt nie jest u nas na specjalnych prawach. Łukasz Żak: Pierwsza drużyna ma być magnesem, przyciągającym młodzież do naszego klubu. Już teraz słyszymy od rodziców, że doceniają fakt, iż nie muszą wysyłać dzieci na drugi koniec Polski, by mogły zdobywać wiedzę i koszykarskie szlify na najwyższym poziomie. Co więcej, to do nas coraz chętniej przenoszą się największe talenty z całego kraju. Chcemy, by młodzi zawodnicy wiedzieli, że jeśli będą ciężko pracować, nie będą musieli później szukać sobie klubów, bo to u nas będą mieli na wyciągnięcie ręki występy najpierw na drugoligowych, a następnie na ekstraklasowych parkietach. Jakie będą cele na kolejny sezon? Uda się jeszcze wyżej zawiesić poprzeczkę? Łukasz Żak: Zdecydowanie nastawiamy się na play-offy. Naszym marzeniem byłaby walka o miejsca 5-6. Rafał Podgórski: Oprócz celów sportowych chcemy spróbować jeszcze poprawić frekwencję na trybunach oraz wejść na jeszcze wyższy poziom warunków szkoleniowo-treningowych. Między innymi wyremontujemy dodatkową salę treningową, z której korzystaliśmy, gdy główna hala była zajęta. Stawiamy na jeszcze bardziej rozbudowane i nowoczesne zaplecze, włącznie z oświetleniem i parkietem. Przed nami dużo pracy, ale mierzymy wysoko! Rozmawiał: Damian Juszczyk foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

Będzińscy rycerze w mistrzowskiej drużynie

dodane 07.05.2015

Decydujące starcie!

dodane 07.05.2015
[Dąbrowa Górnicza] W sobotę o godzinie 17:00 Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza zmierzy się w rewanżowym meczu o 5. miejsce Orlen Ligi z SK Bank Legionovią Legionowo. W pierwszym spotkaniu dąbrowianki pokonały rywalki 3:1, choć mecz z pewnością nie należał do najłatwiejszych. Po raz kolejny Juan Manuel Serramalera zaskoczył zmianami – na boisku na dłuższy czas pojawiła się rozgrywająca Natalia Piekarczyk, która doskonale pokierowała grą drużyny i ostatecznie zgarnęła też nagrodę MVP. Środowe starcie było bardzo wyrównane, a w statystykach przewagę dąbrowianek można zaobserwować tylko w bloku i zagrywce. To oznacza również, że sobotni rewanż będzie kolejnym trudnym wyzwaniem dla zawodniczek Taurona Banimexu. Dla niektórych zawodniczek MKS-u sobotnie spotkanie będzie również pożegnaniem z kibicami z Dąbrowy Górniczej. Jedną z siatkarek, które znajdują się w takiej sytuacji, jest rozgrywająca Ozge Kirdar Cemberci. Turczynka gra w Tauronie Banimexie od listopada 2013 roku. – Dla mnie te dwa sezony w Polsce to niezwykłe doświadczenie. Zrozumiałam, jak to jest być zagraniczną zawodniczką w klubie – to trudne, ale jednocześnie bardzo zabawne. Grałam już dla dobrych drużyn, więc byłam w stanie wziąć odpowiedzialność za grę, także tutaj w MKS-ie. To dla mnie duży pozytyw, ponieważ poznałam siebie poza moją strefą komfortu i teraz wiem, że mogę grać w każdym zespole – stwierdziła rozgrywająca, która przyznaje, że będzie tęsknić za tutejszymi kibicami. Zwycięzca tej pary zajmie 5. miejsce w klasyfikacji końcowej mistrzostw Polski i będzie miał prawo gry w europejskim Pucharze Challenge w przyszłym sezonie. Przypomnijmy, że dąbrowianki w swojej historii gry w najwyższej klasie rozgrywkowej nigdy nie zajęły miejsca niższego niż 5. Mecz Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza – SK Bank Legionovia Legionowo odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00. Podczas spotkania w hali „Centrum” nie zabraknie popularnego Tauronka, czy też gry w siatkówkę plażową na konsoli Xbox Kinect. Gadżety dla kibiców ufundował także Zbigniew Szydlik, właściciel Zakładu Instalacji Sanitarnych i Robót Ogólnobudowlanych. Ponadto po raz ostatni w tym sezonie wybierzemy kibica meczu. Bilety na to spotkanie można nabyć przez internet lub w Sklepie Kibica w Nemo Świat Rozrywki. Natomiast w dniu meczu od godziny 16:00 bilety będą dostępne w kasie hali „Centrum”. Od tej godziny kibice będą mogli też wejść na halę przez główne wejścia. Ceny biletów zależą od ich kategorii. Bilety kategorii VIP (sektory F, G, I oraz J) kosztują 25 zł (normalny) i 20 zł (ulgowy). Bilety w sektorach od A do E są dostępne w cenie 19 zł (normalny), 15 zł (ulgowy), 45 zł (rodzinny 2+1), 47 zł (rodzinny 2+2). Bilety w sektorach od M do X za wyjątkiem U kosztują 15 zł (normalny), 12 zł (ulgowy), 36 zł (rodzinny 2+1), 37 zł (rodzinny 2+2).   Bilet ulgowy przysługuje emerytom, rencistom, osobom niepełnosprawnym wraz z ich opiekunami oraz osobom posiadającym legitymację szkolną lub studencką do 26 roku życia. Natomiast bilet rodzinny przysługuje dwóm osobom dorosłym, odpowiednio z jednym lub dwojgiem dzieci do 14 roku życia. Dzieci do 4 roku życia nie muszą posiadać biletu pod warunkiem, że przez cały czas trwania meczu będą siedzieć na kolanach rodzica lub opiekuna. (KP)  
Wróć

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl