W Zagłębiu
Trzech sosnowieckich lekarzy odpowie za zaniedbania skutkujące śmiercią
Trzem lekarzom z sosnowieckiego Szpitala Miejskiego nr 1 właśnie przedstawiono zarzuty. Zostały postawione przez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, lek. Grzegorza Wronę. Dotyczą m.in. zaniedbań lekarskich, które miały doprowadzić do śmierci małego Mateuszka oraz do powikłań po operacji jego mamy. – W tej chwili trwają jeszcze czynności proceduralne. Pod koniec lipca zarzuty zostaną skierowane do Okręgowego Sądu Lekarskiego w Katowicach. Dopiero sąd stwierdzi o niewinności bądź winie lekarzy – podkreśla Katarzyna Strzałkowska, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej.
Sprawa, w której zakończyło się właśnie postępowanie wyjaśniające, i w związku z tym postawione zostały zarzuty, dotyczy dramatu sosnowieckiego małżeństwa, Michała i Eweliny Bednarskich. Para w listopadzie 2012 roku spodziewała się narodzin długo oczekiwanego, upragnionego synka. Niestety, pomimo iż ciąża była donoszona, a matka była pod stałą opieką medyczną, dziecko zmarło w jej łonie. Sprawę opisaliśmy w artykule pt. „Błąd lekarzy” opublikowanym na łamach „WZ” w 2013 roku.
Pod koniec października 2012 roku Ewelina Bednarska, będąc w dziewiątym miesiącu ciąży, trafia do szpitala. – Lekarz przyjmujący w poradni Patologii Ciąży, kiedy zobaczył opuchliznę nóg żony oraz podwyższone ciśnienie, zlecił przyjęcie na Oddział Patologii Ciąży. Żona miała wtedy wykonane badania KTG, USG, badanie na fotelu ginekologicznym. Wszystko było w porządku – mówił redakcji „WZ” cztery miesiące po tragedii Michał Bednarski.
– Następnego dnia w godzinach popołudniowych zaczęła odczuwać bóle w dolnych częściach brzucha. Ordynator oddziału Maciej Ornowski, po zbadaniu jedynie na fotelu ginekologicznym, stwierdził, że: „dziecko pcha się na świat, dlatego brzuch boli”. Zlecił pielęgniarce podanie leku Fenoterol (w zeszłym roku wycofany z rynku lek hamujący skurcze macicy, powdujący powstrzymanie akcji porodowej - dop. red) w kroplówce – dodaje.
Po trzech dniach kobieta została wypisana ze szpitala, aby po kolejnych dwóch dniach do niego wrócić. – Poleciała krew i odeszły wody. Bardzo szybko pojechaliśmy do szpitala, bo akcja porodowa się zaczęła. Na izbie przyjęć wykonano badanie KTG, podczas którego nie zarejestrowano ani jednego ruchu płodu. Żaden z lekarzy nie zareagował. Skierowano żonę na salę porodową, gdzie ponownie została podłączona do aparatury KTG. Jedynie położnej zaczął się nie podobać obraz tętna płodu. Poprosiła lekarzy o zrobienie USG, którego żona nie miała wykonanego na izbie przyjęć – przedstawiał kulisy dramatu ojciec. Chwilę później rodzice dowiedzieli się, że ich dzieciątko już nigdy nie zapłacze. Doszło do wewnątrzmacicznego obumarcie płodu.
Po tak dramatycznej informacji zrozpaczony Michał Bednarski prosił lekarzy o wykonanie cięcia cesarskiego. „(...) Nie da się – usłyszał w odpowiedzi. Dopiero kiedy wzburzony potrząsnął ordynatora za klapy marynarki, w trzy minuty zebrał się zespół do wykonania cesarskiego cięcia (...)” – wspominała na łamach „WZ” Ewelina Bednarska. Po godzinnej operacji wyjęto ciałko dziecka. Syn państwa Bednarskich ważył 3750 g i mierzył 58 cm.
Od tamtej pory rodzice zmarłego dziecka niestrudzenie walczą o sprawiedliwość. Uważają bowiem, iż tego feralnego dnia stali się ofiarami serii błędów lekarskich. Zapłacili za nie najwyższą z możliwych cen, czyli życiem swojego dziecka.
Wynikiem tej ponad półtorarocznej walki jest postanowienie o przedstawieniu zarzutów trójce spośród lekarzy sprawujących opiekę nad ciężarną Eweliną Bednarską w dniu śmierci jej dziecka.
Za postępowanie sprzeczne z zasadami etyki zawodowej oraz za naruszenie przepisów o wykonywaniu zawodu lekarza 25 kwietnia br. Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej zarzucił dr Krzysztofowi Gościniewiczowi, iż: „nie dołożył należytej staranności i nie upewnił się, że zapis KTG u rodzącej jest prawidłowy”, oraz że „wykonał u rodzącej cięcie cesarskie mimo braku wskazań do wykonania takiego zabiegu, czym naraził pacjentkę na powikłania związane z tym zabiegiem”.
Ordynatorowi dr Maciejowi Ornowskiemu zarzucane jest „nienależyte zarządzanie personelem oraz nienależyte postępowanie z pięciokrotnie hospitalizowaną Eweliną Bednarską, jak również niewłaściwa decyzja o cięciu cesarskim”. Efektem tych zaniedbań były powikłania stwierdzone u pacjentki po operacji.
Dr Michałowi Wyciągłowskiemu NROZ zarzuca natomiast, iż przyjmując rodzącą w 37-tygodniu ciąży i „stwierdzając silną akcję skurczową, sączenie płynu owodniowego oraz szyjkę na granicy pęknięcia przez założony szew, nie dołożył należytej staranności, osobiście nie potwierdzając istnienia czynności serca płodu, czym uniemożliwił ustalenie czy pacjentka została przyjęta do oddziału z ciążą żywą, czy obumarłą, jak również nie przekazał lekarzowi dyżurnemu swoich obserwacji i spostrzeżeń oraz konieczności bezzwłocznego zajęcia się tą pacjentką ”.
– Kary, które mogą być wymierzone przez sąd lekarski to: upomnienie, nagana, kara pieniężna (od jednej trzeciej do czterokrotnego przeciętnego wynagrodzenia w Polsce), zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach ochrony zdrowia na czas określony (do pięciu lat), ograniczenie zakresu czynności lekarskich, zawieszenie prawa wykonywania zawodu na czas określony (do pięciu lat), pozbawienie prawa wykonywania zawodu – wyjaśnia Katarzyna Strzałkowska z Naczelnej Izby Lekarskiej.
Co więcej, za ten sam czyn lekarz może odpowiadać zarówno przed sądem lekarskim, jak również przed sądem karnym oraz cywilnym.
Obecnie państwo Bednarscy czekają aż sąd lekarski wyznaczy rozprawę, na którą wezwie oskarżonych lekarzy, ich obrońców i rzecznika odpowiedzialności zawodowej.
Maja Żukowska
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|